Aktualności

Zuza i Filip kłaniali się ugotowanej fasolowej

214. Zupa za nami. Dużo pięknych ludzi zawitało w tą sobotę do naszej siedziby. Nie tylko z domowymi ciastami, które były mile widziane, ale także z męskimi rzeczami, mnóstwem pytań, zainteresowaniem naszą inicjatywą i deklaracjami współpracy. Bardzo nas to cieszy,  bo Zupę od samego początku  tworzą ludzie z pomysłami, empatią, otwartością na drugiego człowieka, poświęconym czasem i parą rąk, która służy do przygotowania posiłku dla tych, co w potrzebie. Na wstępie, 130 kanapek i 100 litrów zupy rozeszło się w szybkim tempie.

213. pomidorowa Zupa na Głównym

213 Zupa za nami! Ugotowaliśmy pomidorową. Pewnie pomyślicie, że to łatwizna i  pracy niewiele, ale wiecie dla chcącego nic trudnego. Zawsze można wpaść na pomysł jak sobie przepis skomplikować – pomidorowa z zacierkami i pulpetami w hurtowej ilości to jest to! Panią Pulpetów została tym razem Zuza, która ustalała normy ich wielkości oraz kierunek kulania. Witek i Juan spisali się znakomicie jako uczniowie, eksternistycznie pod koniec dołączył do nauki Filip.

Zupa rozgrzewa!

Czy w sobotę Zupa po raz 212. rozgrzała czekających w kolejce? Oczywiście, że tak! Tym razem przepyszna ogórkowa, która powstała pod wodzą Justyny. Na dworcu przywitał nas deszcz, więc czym prędzej schowaliśmy się pod dach, na przystanek Pestki. Pogoda sprawiła, że zupa smakowała wszystkim jeszcze bardziej, a że chętnych na posiłek było wielu , to rozeszła się do ostatniej chochelki. Rozdawaliśmy też kanapki, ciepłe napoje, oraz przeróżne ciasta. Cieszymy się, że nikt nie odszedł głodny.

Zupa na Głównym działa już od 4 lat

Kto by pomyślał, że już minęły 4 lata od założenia naszego Stowarzyszenia, od momentu, kiedy wyszliśmy pierwszy raz do potrzebujących jako „Zupa na Głównym”?! Ale tak naprawdę się stało – 211 spotkanie zupowe za nami! Była jubileuszowa gulaszowa, ciasto do kawy, kanapki. A wszystko okraszone ciepłymi serduchami naszych wolontariuszy. Niby nic, a jednak.

Pan na wózku inwalidzkim

Bywa, że zaczyna się coś w poniedziałek późnym wieczorem i kończy w piątek prawie w nocy. W poniedziałkowy wieczór w czasie streetworkingu pojechałyśmy pod jedną z Biedronek. Właściwie umówiłyśmy się tam i czekałyśmy w aucie, bo zaczął padać deszcz i było już bardzo ciemno. Naszą uwagę zwrócił Pan, który jechał na wózku inwalidzkim podpierając się jedną nogą. Nie bardzo widziałyśmy twarz, bo ciemno i deszczowo. Wyszłyśmy z auta i zaczęłyśmy rozmowę z której wynikało, że Pan jest osobą bezdomną i śpi na przystanku tramwajowym. W Poznaniu jest od miesiąca. Ma 51 lat.

Wyzwania okresu jesienno-zimowego

210. Zupa na Głównym za nami! Wyjechaliśmy na dworzec z dwoma termosami gorącego, pysznego kapuśniaku, kawy, herbaty i ponad setką kanapek, ogromem pysznych ciast, które do nas dotarły wraz z wolontariuszkami z Aquanet SA. Cieszymy się, że wolontariaty pracownicze po wielomiesięcznej przerwie wracają do nas. Tęskniliśmy i wiemy, że tęsknota była obopólna. Na posiłek czekała ponad setka osób, wiele razy usłyszeliśmy : "dziękuję", "pyszna zupa", "dziękujemy za wszystko". Zbliża się wielkimi krokami bardzo trudny czas dla osób ubogich i w kryzysie bezdomności.

W tym tygodniu wsparli nas wolontariusze z firmy Wavin

Na początek, już tradycyjnie odliczamy – 209. Zupa za nami! W tym tygodniu wsparli nas wolontariusze z firmy Wavin. Tym, co mnie zaskoczyło był fakt, że mimo iż była to ich pierwsza wizyta, to świetnie poradzili sobie z „zupowymi czynnościami”. Kolejną miłą niespodzianką był wynik naszej cyklicznie ogłaszanej akcji „O ciasta prosimy ludzi z miasta”. Otrzymaliśmy tyle ciast, że dla wszystkich wystarczyło z nawiązką, a do tego jeszcze mogliśmy zostawić blaszkę dla pań mających zajęcia na świetlicy.

Cieszę się, że wróciłam do Zupy!

208. Zupa za nami!

Dla mnie była to pierwsza Zupa po ponad rocznej nieobecności. Wiecie, pandemia, w domu dzieciaki, leczenie naszego najmłodszego Synka, praca zdalna. Na cotygodniowe spotkania, gotowanie i wydawanie posiłków nie starczało mi czasu. Zwyczajnie, po ludzku.

Nie zawsze czeka nas nagroda za wykonaną pracę

Mamy za sobą 207. spotkanie zupowe. Tym razem serwowaliśmy krupnik na żeberkach, kanapki „na później” lub dla kogoś, kto nie mógł przyjść, a na deser ciastka i kawę.

207 tygodni to szmat czasu. Jasne, jeśli oglądam się wstecz, to myślę „jakoś szybko zleciało”, ale gdyby przyszło mi na coś czekać przez blisko 4 lata, to wydawałoby się to nieosiągalne. Bo subiektywnie odczuwany czas ma taką dziwną właściwość, że przeszłość wydaje się nam zaledwie chwilą, a przyszłość jest bardzo, bardzo odległa.

Ogórkowa doprawiona świeżym koprem

206. Zupa przeminęła z ogórkową. „Pyszna zupa”, to moje najlepsze „dziękuję” na dworcu. Usłyszane kolejny i kolejny raz, nie nudzi nigdy. O to aby tych słów nie zabrakło, zadbała Justyna. To pod jej czujnym okiem zawrzała ogórkowa. Doprawiona świeżym koprem, roznosiła swój aromat po całej okolicy. Reszta naszego zespołu, dopilnowała całego szeregu przygotowań: od obierania warzyw, po zaparzenie kawy, uszykowanie ciasta, kanapek, spakowanie auta, dostarczenie posiłku na dworzec. Te kilka godzin, mimo licznych obowiązków, to czas pełen śmiechu, hałasu i pozytywnych emocji.

Strony