Ponownie gotuje z nami Fundacja Orange

"Zima jest porą roku dla bogatych. Jeżeli jesteś bogaty, chłód dla ciebie to igraszka, kupujesz sobie futro, płacisz za ogrzewanie, jedziesz na narty. Ale jeżeli jesteś biedny, chłód staje się przekleństwem, a ty potrafisz wręcz znienawidzić ten biały krajobraz pod śniegiem" - Oriana Fallaci. Nie możemy sprawić, żeby biednych na tym świecie nie było. Nie możemy też czuć się źle, że powodzi nam się lepiej. Idealnie jest kiedy tym „lepiej” potrafimy się dzielić, bo przecież możemy. Od wielu lat dzięki takim osobom możemy pomagać. Jest to niezliczona liczba osób prywatnych i to co nas cieszy coraz więcej firm i działających przy nich fundacji.

W ostatnią sobotę wsparła nasze działania po raz kolejny Fundacja Orange. Kompleksowo! Kupując produkty, przywożąc kilkanaście kartonów rzeczy zebranych przez pracowników, pracą swoich rąk na gotowaniu i wydawce. Ugotowali też 20 kg „firmowego” bigosu. Na później… Z całego serca dziękujemy!

Przygotowaniem zupy i kanapek zajęła się młodzież pod bacznym okiem Eli. Zawieźliśmy więc na dworzec 100 litrów żurku, prawie 200 kanapek, 35 litów kawy i herbaty, mandarynki, wafelki w czekoladzie, ciasta, które w dużej ilości nam przynieśliście – dziękujemy

Chwilę przed wyjazdem z siedziby na dworzec zaczął prószyć śnieg. W płatkach tego śniegu czekała na nas długa kolejka osób głodnych. Wiedzieliśmy, że każdy musi dostać gorącą zupę z termosu i tyle kalorii, żeby przeżyć kolejną zimną noc. Tym razem nie było osób spóźnionych. Zza dachu budynku gdzie stoimy dumnie wystawało oświetlone młyńskie koło. Przypomniało mi jak już przystanek opustoszał i czekaliśmy na Zuzę, która robiła zapisy na paczki z odzieżą, że tak nie daleko jest inny świat niż ten, w którym przed chwilą uczestniczyliśmy. Naszym marzeniem jest, aby te światy się przenikały i uzupełniały jak najczęściej, żeby to zimowe piękno było jak najbardziej sprawiedliwe dla każdego.

Wiola