Aktualności
Odwiedzili nas wolontariusze z IFMSA Poland
382. Zupa rozbrzmiała wieloma językami i wariacją na temat pomidorowej. Odwiedzili nas wolontariusze z IFMSA Poland Oddział Poznań i wspólnie przygotowaliśmy pomidorową z ziemniakami. Nikt się tego nie spodziewał, chyba, ale już wcześniej testowałam przepis i zupa wyszła naprawdę bardzo dobra: gęsta, pełna warzyw, mięsa, aromatu i smaku – palce lizać! Na dworcu też było nas sporo: nas, wolontariuszy, i ludzi, którzy przyszli zjeść i napić się czegoś ciepłego. Rozmawiałam z kilkoma osobami. Tak się trafiło, że akurat tej soboty zaczepiana byłam przez osoby z zaburzeniami.
Gotujemy z młodzieżą z Zespołu Szkół Łączności
381. Zupa była pełna młodej energii, pachniała grochówką i mocą dobrej aromatycznej kawy. A wszystko to za sprawą młodzieży z Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu, która pięknie zaangażowała się w gotowanie oraz wydawkę na przystanku PST. Cieszy, że dołączyli do tych działań opiekunowie i pani dyrektor. Piękne postawy i dobry przykład! Dziękujemy! Ugotowaliśmy wspólnie 100 litrów grochówki tak wybornej, że na dworcu były nad nią ochy i achy.
100 litrów kapuśniaku to sporo, ale nasze termosy wróciły puste
380. Zupa, to ukłon w stronę kiszonej kapusty, żeberek i dużej ilości warzyw. 100 litrów kapuśniaku to niby sporo, ale nasze termosy wróciły z dworca puste. Ostatnio jest to regułą, choć pamiętam jeszcze czas, gdy zostawało nam trochę zupy na koniec wydawki na dworcu. Już dawno taka sytuacja nie miała miejsca. I niestety, przyczyną tego nie jest fakt, że nasze zupy są nieziemsko pyszne, ale to, że sukcesywnie przybywa ludzi, którzy przychodzą na posiłek. Z niepokojem obserwuję jeszcze jedno zjawisko.
Powoli wracamy do codziennych spraw
Ucichł świąteczny rozgardiasz. Czas na odpoczynek, spotkania z rodziną i znajomymi. Dla wielu z nas trwa świąteczna przerwa, więc powoli wracamy do codziennych spraw. I nadchodzi też sobota, czas na 379. Zupę. To też jest nasza codzienność, to też są nasze spotkania. Otrzymaliśmy, jak co tydzień, dwie pełne torby chlebów od cudownej Piekarni Cukierni Puszczykowo na Dębcu. Dodatkowo trafiła do nas z piekarni, poza chlebem, cała masa drożdżówek, pączków i wiele serdecznych uścisków. Dobrze współpracuje się, kiedy wszystkim przynosi to tak wiele radości.
Świąteczne paczki w darze od SPAR
378. Zupa była luksusową do tego stopnia, iż wolontariusze stwierdzili, że zdjęcie z masłem musi być! Kanapki były z szynką i masłem, czyli luksusowo, ale inaczej niż zwykle. Gdy dojechaliśmy na dworzec już na nas czekało duże auto z napisem SPAR. Było w nim 200 paczek świątecznych przygotowanych przez wolontariuszy z tej firmy. Dokładnie to było tak, że Basia zadzwoniła we wtorek i powiedziała: „Robimy na sobotnią wydawkę paczki dla potrzebujących. Będziemy w sobotę, przywieziemy wszystko na miejsce”.
Najważniejsza jest prostota w słowach i gestach
377. Zupa pachniała grzybami i selerem naciowym. Była aromatyczna i pożywna. Był to krupnik pierwsza klasa. Ta sobota była także pod szyldem wolontariatu pracowniczego. Jedna ekipa wolontariuszy z Aquanet SA przygotowywała z nami posiłek, a druga dzielnie układała rzeczy na półkach w nowym zupowym magazynie odzieży. Pewnie to układanie jeszcze chwilę potrwa, ale każda para rąk i każda godzina spędzona na segregowaniu i składaniu przybliża nas do uzyskania porządku i spokoju.
Pracowita Zupa nr 376
376. Zupa była bardzo pracowita, ponieważ mieliśmy dodatkowe "aktywności". Przygotowaliśmy zupę na stoisko IX Wildeckiego Jarmarku Świątecznego, posiłek dla naszych podopiecznych na wieczór oraz była wielka wyprowadzka rzeczy z magazynu w naszej siedzibie do nowego magazynu poza nią. Zaczęliśmy o 10 rano, a skończyliśmy grubo po 20. Skład osobowy się zmieniał. W gotowaniu posiłku dla naszych podopiecznych pomagali nam wolontariusze z firmy PWC.
A tak minęły nam Andrzejki
W ubiegłą sobotę po raz 375. wyszliśmy z posiłkiem do osób potrzebujących takiego wsparcia. Zanim to nastąpiło, w czwartek umówiłam się z Martą z Fundacji Orange na zupowe zakupy. Co prawda, był limit, ale fajnie się wkłada zakupy do koszyka wiedząc, że przy kasie to nie Zupa za nie zapłaci. Dziękujemy!
Zatrzymaj się. Pomyśl. Porozmawiaj.
Zupa numer 374. Sporo nas było, rąk do pomocy nie brakowało. Basia ze SPAR przyprowadziła swoje mróweczki do pracy i miło było patrzeć, jak szybko i zwinnie uwijają się z obowiązkami. Pozostali wolontariusze nie zostawali wcale w tyle, pomagając przy krojeniu, obieraniu, kanapkach. Na dworzec przyjechaliśmy ze stoma litrami pysznej gulaszowej, dodatkowy gar grochówki dostaliśmy od siostry Sergii. Zastanawiałam się czy nie zostanie nam trochę Zupy, ale dodatkowe 50 litrów nie było żadnym kłopotem. Zeszła do samusieńkiego dna. Niedziwne to przy tej pogodzie.
Uważność ratuje ludzkie życie
Na 373. Zupę ugotowaliśmy gęstą i aromatyczną fasolową. Przygotowaliśmy ponad 200 kanapek, mnóstwo porcji ciasta, które całkiem niespodziewanie przynieśliście do naszej siedziby (a już kupiliśmy wafelki na wszelki wypadek) 45 litrów kawy i herbaty i trochę jakże potrzebnej teraz witaminy C w pomarańczach. Było trochę mniej ludzi niż ostatnio bywało. Nigdy nie wiemy ile osób przyjdzie, ale wiemy, że z całą pewnością wrócimy z pustymi termosami i skrzynkami.
Strony
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »