Aktualności
Świąteczne krojenie cebuli
15 sierpnia to wyjątkowy dzień. Świąteczny, a dla wielu wolny od pracy. Dla wolontariuszy Zupy na Głównym to kolejna sobota, dzień, podczas którego mobilizujemy nasze siły i spotykamy się na Przemysłowej. W tę sobotę po raz 150-ty (!) przygotowaliśmy ciepły, zdrowy posiłek, którym podzieliliśmy się z potrzebującymi osobami na PST Dworzec Zachodni. Przygotowania do sobotniej zupy zawsze zaczynamy już w piątek. Dzięki naszemu „zupowozowi” możemy bezpiecznie przywieźć do siedziby Zupy na Głównym mięcho, wiele kilogramów produktów spożywczych i mnóstwo chleba.
Pogaduchy przy krupniku
149. Zupa na Głównym przeszła do historii. W temperaturze „saunowej” posiłek przygotowali z nami i dostarczyli ciasta wolontariusze z Aquanet SA. Jak zwykle wszystko poszło sprawnie i w miłej atmosferze. Przygotowaliśmy 150 paczek z kanapką, kawałkiem domowego ciasta, jabłkiem/sokiem pomidorowym. Do każdej paczki była też pół litrowa butelka wody zajmująca niewiele miejsca w plecaku. Założenie było takie, że jak będzie butelka to i kran się znajdzie, żeby ją napełnić. Ugotowaliśmy 90 litrów pysznego krupniku na żeberkach.
Jakie to szczęście mieć takich fajnych ludzi wokół siebie
148. Zupa za nami! Ten tydzień dla naszych wolontariuszy był bardzo pracowity i pełen emocji. Był to czas zwątpienia, radości, troski i łez. Kalejdoskop odczuć i uczuć. Dziś jak przyjechaliśmy po Zupie na Przemysłową, to pomyślałam: jakie to szczęście mieć takich fajnych ludzi wokół siebie. Jak wiesz, że nie jesteś sam to i porażki mniej bolą. Więc walczymy dalej dla tego jednego na stu, który zechce powalczyć o siebie. Statystyki nie da się zmienić, ale można niezmiennie mieć wiarę, że komuś zmienisz życie przysłowiową miską zupy. Dziś to była „botwina a’la ukraina”.
Potrzebujących było naprawdę wielu
147. Zupa przeszła do historii. Tym razem pyszna pomidorowa z ryżem i smacznymi pulpetami, nad których przygotowaniem czuwała głównie Halina. Był bardzo ciepły dzień, a gorącą zupę rozdaliśmy na dworcu do ostatniej kropli.
Gulaszowa w trudnych czasach
146. „Zupa na Głównym” była nieco inna. Przez to wydawanie paczek zrobiło się nam na zupowych spotkaniach troszkę nie tak, jak sobie tego życzyliśmy. Zaczęliśmy odnosić wrażenie, że oprócz tych, którzy faktycznie potrzebowali wsparcia zaczęli się też pojawiać – jakby to powiedzieć – łowcy okazji. To znaczy, takie osoby, które nie tyle były głodne, ile chętnie brały paczki zawierające różne produkty. Jak zapewne pamiętacie z wcześniejszych wpisów, były to nie tylko kanapki, ale różne słodycze, owoce, płyny do dezynfekcji, maseczki itp.
Z każdym kolejnym tygodniem coraz więcej osób
145. Zupa za nami. Z każdym kolejnym tygodniem przybywa na nią coraz więcej osób. Zastanawiamy się jak to dalej będzie. Wczoraj było 180 osób, Wydaliśmy 150 paczek w standardzie ( zupa, kanapki, owoc, ciasto, woda) i 30 paczek z tak zwanym suchym prowiantem ( chleb, pasztet, ciasto, sok pomidorowy). Coraz mniej podoba mi się taka forma pomocy. W założeniu zupa ( posiłek) miała być pretekstem do rozmowy i budowania relacji. Teraz niczym nie różnimy się od baru szybkiej obsługi, Dostajesz paczkę z jedzeniem, dziękujesz albo nie i odchodzisz.
Ring of Care
Wczoraj był szczególny dzień. Bo raz, że nasza Zupa, ale również w tym czasie, kiedy my gotowaliśmy grochówkę, nasza Ania aktualnie przebywająca w Irlandii objeżdżała 180-kilometrową trasę nazwaną „Ring of Kerry” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pierścień_Kerry). Przyznam się, że w pierwszym momencie nazwa Kerry skojarzyła mi się z „care” – słowem, które w języku angielskim oznacza opiekę lub troskę.
Dziś pracowaliśmy w niewielkim gronie
Gdy około 17:30 wjechaliśmy na „nasz” PST Dworzec Zachodni, to aż prawie krzyknąłem do siedzącej obok mnie Magdy: „Jeny! Zobacz ilu dzisiaj jest ludzi!”. Raczej spodziewaliśmy, że upalny wieczór nie będzie zachęcał do wyjścia, ale w rzeczywistości okazało się inaczej. Dziś pracowaliśmy w niewielkim gronie. Od czasu, gdy zaczęły się te wszystkie obostrzenia związane z pandemią do naszej siedziby na Przemysłowej nie dociera zbyt wiele osób.
Chciałoby się już normalności
142. „Zupa na Głównym” za nami! Trud niewielkiej grupy wolontariuszy spowodował to, że dziś 160 osób zjadło pożywny wieczorny posiłek. 100 litrów żuru na kiełbasie, z jajkiem, powędrowało do jednorazowych wiaderek. Były kanapki, ciasto, banan, sok pomidorowy, woda. Nadal musimy wydawać na wynos. Męczy nas to strasznie finansowo i czasowo. Odstępy dwumetrowe, maseczki na twarzy nadal obowiązują nas i naszych. Kilka tygodni temu powróciliśmy do dobrej, prawdziwej kawy i gorącej herbaty. Dziś po ponad 3 miesiącach wróciliśmy do pomocy medycznej.
Dziś na tapecie pomidorowa z ryżem i pulpetami
141. "Zupa" za nami. Dziś na tapecie pomidorowa z ryżem i pulpetami. Oj działo się, działo dziś na Przemysłowej! Przygotowaliśmy 150 paczek z zupą, kanapkami (ogromnie dziękujemy Pani, która od kilku tygodni regularnie przynosi przygotowane przez siebie i dzieciaki pyszne bułeczki - to naprawdę ogromna pomoc przy sobocie pełnej pracy), wodą, ciastem (i tutaj kolejne podziękowania dla tych, którzy nas wspomogli), bananami i ciastkami oraz 30 paczek z prowiantem na zapas, gdyby zabrakło (mając w głowie sytuację zeszłotygodniową), gdzie znalazły się nawet kotlety mielone.
Strony
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- następna ›
- ostatnia »