Aktualności

Chciałoby się już normalności

142. „Zupa na Głównym” za nami! Trud niewielkiej grupy wolontariuszy spowodował to, że dziś 160 osób zjadło pożywny wieczorny posiłek. 100 litrów żuru na kiełbasie, z jajkiem, powędrowało do jednorazowych wiaderek. Były kanapki, ciasto, banan, sok pomidorowy, woda. Nadal musimy wydawać na wynos. Męczy nas to strasznie  finansowo i czasowo. Odstępy dwumetrowe, maseczki na twarzy nadal obowiązują nas i naszych. Kilka tygodni temu powróciliśmy do dobrej, prawdziwej  kawy i gorącej herbaty. Dziś po ponad 3 miesiącach wróciliśmy do pomocy medycznej.

Dziś na tapecie pomidorowa z ryżem i pulpetami

141. "Zupa" za nami. Dziś na tapecie pomidorowa z ryżem i pulpetami. Oj działo się, działo dziś na Przemysłowej! Przygotowaliśmy 150 paczek z zupą, kanapkami (ogromnie dziękujemy Pani, która od kilku tygodni regularnie przynosi przygotowane przez siebie i dzieciaki pyszne bułeczki - to naprawdę ogromna pomoc przy sobocie pełnej pracy), wodą, ciastem (i tutaj kolejne podziękowania dla tych, którzy nas wspomogli), bananami i ciastkami oraz 30 paczek z prowiantem na zapas, gdyby zabrakło (mając w głowie sytuację zeszłotygodniową), gdzie znalazły się nawet kotlety mielone.

Z troską patrzymy na to co się dzieje dookoła

140. „Zupa na Głównym” za nami! Nauczeni doświadczeniem ostatniej soboty, kiedy wydaliśmy 140 porcji i kilku zabrakło tym razem przygotowaliśmy 150 paczek z ugotowanym przez nas krupnikiem na żeberkach, 3 kanapkami, bananem, sokiem i wodą oraz pysznym domowym ciastem (dziękujemy, że o nas pamiętacie). Zabraliśmy też dodatkowo na 15 paczek z suchym prowiantem, gdyby okazało się, że przygotowane przez nas paczki z zupą  nie wystarczą. Były to pasztety, pomidory, czekolady, napoje jabłko z miętą i CHLEB. I wiecie co? Wydaliśmy jedno i drugie i znowu zabrakło….

SpaceX poleciał w kosmos

SpaceX poleciał w kosmos i przyłączył się do międzynarodowej stacji kosmicznej, a my na powierzchni planety nazwanej Ziemią pomimo tak doniosłych wydarzeń , być może nawet o znaczeniu historycznym, nadal ogarniamy nasze małe problemy. Bo z jednej strony technika pędzi w kierunku często przez nas niezrozumiałym, a z drugiej mam wrażenie, że jakoś cywilizacyjnie nie bardzo za nią nadążamy. Już w odległej przeszłości snuto takie wizje, że za ludzi będą pracowały roboty, a ci będą jedynie tworzyli to, co robotom nijak nie będzie po drodze, na przykład – dzieła sztuki.

Bardzo odmłodniała nam ekipa wolontariuszy na tej Zupie

138. „Zupa na Głównym” za nami! Bardzo odmłodniała nam ekipa wolontariuszy na tej Zupie. Czterech młodzieńców, zaangażowało się w sposób cudowny do naszych sobotnich działań. Kuba i Mati upiekli dla nas 100 muffinek pod nadzorem cudownej mamy Kamilla Żywicka. Na Przemysłowej natomiast był Franek z mamą i Oliwier (też z mamą). Zapału i energii do pracy im nie brakowało. Powiem tak – cudownie z Was dzieciaki i macie to szczęście, że macie bardzo mądre mamy. Dzięki takim jak Wy jest nadzieja, że w przyszłości empatia będzie naszym dobrem narodowym.

Zupa to nie tylko sobotnie wydawanie jedzenia

Zupa to nie tylko sobotnie wydawanie jedzenia. To także wszystko to, co dzieje się od soboty do soboty.

Sobota: Pani H. zdecydowała się na terapię. Umawiamy się z nią w naszej siedzibie na Przemysłowej, w poniedziałek, aby ustalić jakie będą następne kroki.

Nie damy się "koronie"!

136. Zupa za nami! Od dłuższego czasu wiemy, że możemy liczyć na Wasze wsparcie. Żadna nasza zbiórka, prośba, sugestia nigdy nie zostaje bez odpowiedzi. To co wydarzyło się wczoraj przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. W piątek z troską patrzyłam na nasz zupowy magazyn. Do wydania były ostatnie napoje, słodyczy garstka, chemii nie starczyłoby do wszystkich paczek. Pomyślałam, że znowu trzeba będzie „zapukać” do Waszych serc, a okazało się, że Wasze serca są już otwarte na nasze obecne działania i wcale pukać nie trzeba.

Kolejny raz zdążyliśmy na czas

135. Zupa na Głównym przeszła do historii. Po raz kolejny zdążyliśmy ze wszystkim na czas, chociaż nie było łatwo. Zawsze zaczyna się leniwie, od kawy i rozmów. Z godziny na godzinę praca nabiera tempa, bo czas pogania. Teraz to praca tylko kilku osób - wczoraj sześciorga. Sobotnie spotkanie zaczęliśmy jeszcze wcześniej, około 11, ponieważ Święto Pracy zrobiliśmy sobie bez pracy. No prawie… Bo Jacek pojechał jak co piątek po mięso do Whiskey in the Jar Poznań. W sobotę skończyliśmy chwilę po 17. Na dworcu czekała na nas spora grupa osób.

Pomagać nam można na wiele sposobów!

Wiecie co jest najfajniejsze? To, że w tym trudnym czasie ani przez moment nie czuliśmy, że jesteśmy sami! A to dzięki Wam! Z całego serca dziękujemy wszystkim tym, którzy nas wspierają, pytają jak można pomóc, co nam potrzeba, dostarczają produkty i wpłacają kasę! A dziś szczególnie polecamy Waszej uwadze dwie firmy.

134 Zupa na Głównym za nami!

Ugotowaliśmy pyszną, pożywną gołąbkową. Tradycyjne 90 litrów, które potem chochla po chochli trzeba było przelać do 150 wiaderek, które trafiły do 150 paczek z jedzeniem na wynos. Do tego kanapki i bułki (w sumie 300 porcji), słodycze, woda mineralna, jabłko i pakiet – maseczka, ulotka, płyn dezynfekcyjny. Zaangażowanie przy przygotowaniach 6 osób – Magda, Gosia, Krzysiek, Waldek, Piotr i ja. Jacek przyjechał, żeby spakować wszystko do auta i wraz ze mną i Krzysiem pojechać na dworzec. Każdy w tygodniu angażuje się jak może.

Strony