Aktualności

W pół godziny wydaliśmy wszystko, z czym przyjechaliśmy

352. Zupę na Głównym przygotowaliśmy wraz z wolontariuszami z Aquanet SA. Dziękujemy! Danie główne stanowiło 100 litrów pysznej, pożywnej fasolowej. Były kanapki, ciasto, kawa i herbata. Zastanawialiśmy się nad lemoniadą, ale pogoda w sobotę była taka, że stwierdziliśmy, że to chyba jeszcze nie ten czas. Na PST czekała na nas spora grupa osób w potrzebie zjedzenia posiłku. Wielokrotnie usłyszeliśmy, że zupa jest pyszna, a kanapki najlepsze w całej okolicy. To, że tak jest, to także kwestia dobrych produktów i gotowania z ogromnym zaangażowaniem oraz należytą starannością.

Kto nie zna pojęcia ukropu

351. Zupa na Głównym była wyjątkowa pod każdym względem. Już wiecie, że w ubiegłą sobotę zrobiliśmy drugie danie, które autorsko nazwaliśmy pyrkot, a słowo powstało z połączenia nazw „pyry” i „kotlety”. Za produkty na tę Zupę dziękujemy firmie SPAR Polska. Kolejny raz pracownicy firmy razem z innymi wolontariuszami podjęli się przygotowania posiłku, aby nakarmić ponad 160 osób. Zadanie było nietypowe (bo tym razem to nie była zupa), więc przygotowania zaczęliśmy godzinę wcześniej. Było gorąco i pracowicie, a na dworcu miłe zaskoczenie i niedowierzanie. Lubimy wywoływać takie dobre emocje.

Słowa uznania od osób starszych mają podwójną moc

Młoda kapusta, kalafior, koper, młode ziemniaki i w naszej kuchni na 350. wspólnym gotowaniu zupy zawitało lato. Po raz kolejny, mam nadzieję, że nie ostatni za wszystko to co zawieźliśmy na dworzec dla osób w potrzebie zapłacił Alior Bank SA. Dziękujemy! Nie zabrakło kanapek, ciastek, bananów, aromatycznej kawy i herbaty. Tego co najważniejsze - życzliwości i troski. W czasie wydawania kanapek podeszła do mnie starsza Pani. Czytała o naszej akcji Żądamy Chleba w Głosie Wielkopolskim i chciała do zbiórkowej puszki wrzucić pieniądze, bo nie ma konta w banku.

W każdym z nas drzemie moc

Po raz 349. spotkaliśmy się na wspólnym gotowaniu. Cudna to była sobota, choć zaczęła się od paniki i obawy, czy zdążymy na czas. Zaczęłam godzinę wcześniej. Szybko przygotowałam kuchnię i wzięłam się za smażenie mięsa. Miało nas być pięcioro, stąd moje obawy, ale nie zawiedliście. Po 13-tej Przemysłowa była pełna ludzi o dobrych sercach. Sylwia mieszała, doprawiała i czuwała nad dwoma garami meksykańskiej. Reszta uwijała się jak mróweczki. Śmiałam się, że na zmywaku jeszcze nigdy nie było tylu chętnych. W sumie wyszło tak, że uwinęliśmy się grubo przed czasem.

Gotujemy wspólnie z wolontariuszami z Fundacji Orange

348. zupę ugotowaliśmy przy wsparciu wolontariuszy z Fundacji Orange. Nie tylko zadbali oni o wszystkie potrzebne produkty, ale także zjawili się w naszej kuchni gotowi do pracy. Wspólnie przygotowaliśmy 100 litrów pożywnej, gęstej fasolowej, ponad 150 kanapek, kawę, herbatę i dwie skrzynki ciasta. Skończyliśmy przed czasem i mieliśmy chwilę na to, żeby usiąść i odpocząć przed wyjazdem.

Ostatni wyjazd Zupowozu

347. Zupa odbyła się dzięki wsparciu finansowemu Alior Bank SA. Zaplanowaliśmy, że tego dnia ugotujemy żurek, zrobimy kanapki, będzie porcja drożdżowego ciacha z rabarbarem, banany, kawa i herbata. Była to jedna z nielicznych sobót, w którą rąk do pracy było tyle, że zaczynaliśmy pracę z nadzieją, ale też z dozą niepewności, czy zdążymy. Bo czy 8 osób może w 3 godziny przygotować produkty na 100 litrów wymagającej zupy i 160 kanapek? Okazało się, że jest to możliwe, a pakowanie ciasta może odbywać się na 5 minut przed wyjściem.

Gotujemy z wolontariuszami z Santander Leasing SA

346. Zupa na Głównym odbyła się dzięki zaangażowaniu finansowemu i wolontaryjnemu pracowników Santander Leasing Polska. Dzień wcześniej dostarczyli do naszej siedziby ciasta, które upiekli dla naszych Zupowych Przyjaciół w zaciszu własnej kuchni, a w sobotę dzielna 11 zaangażowanych, empatycznych i chętnych wolontariuszek zawitała do naszej siedziby, aby ugotować 100 litrów krupniku oraz przygotować 160 kanapek. Wszystko po to, aby w sobotni wieczór każdy kto przyjdzie do nas na posiłek zjadł pożywne, domowe jedzenie.

Gotujemy z wolontariuszami z Aquanet

Dzisiaj jak w każdą sobotę wyjdziemy z posiłkiem dla osób potrzebujących. W poprzednią też byliśmy. Nie było jeszcze relacji, bo jak powiedziała nasza 9-letnia wnuczka do koleżanki, która ją pytała czy będzie u niej na urodzinach „mamy kryzys rodzinny”. Trochę mnie zaskoczyła nazwaniem tej sytuacji, ale i ucieszyła, że jest świadoma i samo słowo „kryzys” sugeruje niestałość sytuacji. Często słyszymy, że poczynione przez nas dobro wróci. Jeżeli tak bywa, to wróciło.

Gotujemy z wolontariuszami z Eurocash

Zupa numer 343. W sobotę do pomocy w przygotowywaniu posiłku dla osób potrzebujących zjawiło się w naszej kuchni aż dwudziestu pracusiów! Wolontariusze z firmy Eurocash przyjechali z produktami na zupę. Przywieźli też mnóstwo czekoladowych misiów, które na dworcu cieszyły się niemałym powodzeniem. Bardzo Wam dziękujemy za wsparcie. Cieszymy się, że nas odwiedziliście i zapraszamy ponownie!

Sobota zaczęła się dość chaotycznie

Moja sobota zaczęła się dość chaotycznie. Spotkaliśmy się nieco wcześniej, bo przygotowanie zupy gulaszowej wymaga sporo czasu. Dziewczyny już od 12.00 kroiły mięso. Dużo tego było, bo samej karkówki niemal 30 kg więc i sporo pracy. Chwilę później okazało się, za jakąś gapa kupiła za mało warzyw na dwie zupy. A jeszcze dwa momenty w przód, okazało się, że zapomniała odebrać chleb. Tyle razy już ogarniałam gotowanie, a tym razem jakieś zaćmienie kompletne mnie dopadło.

Strony