Ludzi mniej niż zwykle, ale na koniec zupy ani pół chochelki
403. Zupa, to smak kapuśniaku, warzyw, pysznych kanapek. Na PST ludzi nieco mniej niż zwykle, ale zupy nie zostało na koniec ani pół chochelki. Kanapki, kawa, herbata, ciasto też wydaliśmy do ostatka. Agnieszka krążyła wśród ludzi zaczepiana i zaczepiając do rozmowy, Marta medyczna zmieniała opatrunki. Niby głośno, niby tłoczno, ale…
Jak się dobrze przyjrzeć widać samotność w tłumie, milczenie w gwarze.
Często ktoś mija naszą kolejkę przechodząc obok, że wzrokiem pełnym obojętności, jakby to była tylko część krajobrazu, którego można nie zauważyć. Z drugiej strony widać, jak niektórym w kolejce towarzyszy wstyd, jak spuszczają głowę, gdy pojawia się zwykły przechodzień. Izolacja w bezdomności, to nie tylko brak stałego dachu nad głową, ale także brak poczucia przynależności do społeczeństwa, do którego wszyscy inni zdają się należeć. To przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje nie tylko dachu nad głową, ale też przywiązania i zrozumienia.
Nie mijaj nas obojętnie, ze strachem, bezradnością, brakiem sympatii czy wręcz niechęcią. Nie ma się czego bać. Warto pamiętać, że nawet najmniejszy gest życzliwości, uśmiech czy słowo dobra mogą rozświetlić dzień. Bo każdy z nas, bez względu na okoliczności, zasługuje na szacunek i empatię.
Trzymajcie się ciepło i pozdrawiam
Wasz zupowy wolontariusz
Małgośka