Aktualności

A kolejka coraz dłuższa i dłuższa

Zupa numer 298. Jest coraz bliżej „okrągłej” 3-setki.

Tym razem wypadła moja kolej przy nadzorowaniu sobotniego gotowania. W ramach zupowego zarządu na przemian dzielimy się obowiązkami w tym zakresie. Karmienie potrzebujących jest jednym z zadań „Zupy” jako stowarzyszenia. Jest to działanie najbardziej dla wszystkich widoczne, ale tak naprawdę będące wstępem i pretekstem do innych mających na celu pomoc czy to w wyjściu z uzależnienia, czy w przezwyciężeniu innego kryzysu.

Wizyta wolontariuszy z firmy Orange

297. sobota zapowiadała się spokojnie. Mieliśmy przygotowaną przez nas wcześniej pyszną grochówkę jedynie do podgrzania na małym ogniu. Oprócz tego, do zaparzenia kilkadziesiąt litrów kawy i herbaty oraz do przygotowania kanapki i ciasto. Ekipa z Fundacji Orange przywiozła mnóstwo potrzebnych produktów, z których część wykorzystaliśmy od razu, a część odłożyliśmy na kolejne spotkanie. Wiele radości na dworcu sprawiła skrzynka pełna świeżych owoców. Banany i jabłka to naprawdę rarytas, na który nie zawsze możemy sobie pozwolić.

Czy mam w misce jajko?

Gdy wczoraj jechaliśmy ze 100 litrami gorącego żurku wiedzieliśmy, że przynajmniej raz raz padnie pytanie: „czy mam w misce jajko”? Takie pytania padają także wtedy, gdy są pulpety do pomidorowej. Wówczas „jajko” zamienia się w „pulpeta”. Za każdym razem mamy nadzieję, że osób potrzebujących będzie mniej – bo lato, bo ładna pogoda, bo Lech gra mecz i jak zwykle wracamy z pustymi termosami po zupie i kawie, pustymi skrzynkami po kanapkach i domowym cieście. Taka kolacja, która jest jednocześnie obiadem i podwieczorkiem dla ponad 130 osób. I tak już od 296. sobót.

Docenić życie takim, jakim jest

Na 295. spotkanie, które odbyło się w ostatnią sobotę, przygotowaliśmy pożywną ogórkową, kanapki z dużą ilością witamin ukrytych w rukoli, kiełkach i papryce, ponad 150 kawałków ciasta, kawę i herbatę. Dziękujemy za wszystkie otrzymane dary. To dla nas wielka radość, kiedy dzwonicie do bramy w trakcie naszego gotowania i przynosicie pyszne wypieki lub inne niespodzianki. Często w ferworze pracy jesteśmy w stanie jedynie szybko powiedzieć "dziękuję", wiedzcie jednak, że Wasza pomoc jest dla nas nieoceniona.

Przy pracy razem z wolontariuszami obcokrajowcami

294. Zupa na Głównym już od kilku dni jest za nami! W ostatnią sobotę posiłek przygotowali wolontariusze - obcokrajowcy z Erasmusa, którzy w piątek dowiedzieli się, że akurat w tą sobotę nie ma zbyt wielu chętnych do gotowania. Marysia stanęła na wysokości zadania tłumacząc im po angielsku, co i jak kolejno mus zostać zrobione, aby praca szła w miarę sprawnie. Jeszcze w sobotę rano Sylwia opublikowała post na „Nieformalnej Wildeckiej”, że już za parę godzin potrzeba nam rąk do pracy i ciast. Przyszła jedna dodatkowa para rąk i dostaliśmy kilka pysznych, jeszcze ciepłych ciast od Wildzian.

Na Przemysłowej przez cały rok jest jak w ulu

W końcu zrobiło się nieco cieplej, świat cudnie się zazielenił, choć tu na Przemysłowej przez cały rok jest jak w ulu, a nasze pracowite pszczółki i tym razem spisały się na medal. Owocem ich pracy stało się 100 litrów pomidorowej, 150 pulpetów, cały zapas pysznych kanapek i ciasta. Zdawało mi się, że na dworcu czeka na nas mniej osób niż zazwyczaj, jednak z przykrością musiałam przekazać spóźnialskim, że jedyne, czym możemy ich wesprzeć, to kanapki.

Zupa nie dla samej zupy

Jak zwykle i jak w każdą sobotę spotkaliśmy się na PST "Dworzec Zachodni". To była 292. Zupa na Głównym. Taką nietypową, bo połączoną z weekendem majowym i pomyślałam, że tym razem ugotujemy pomidorową, bo pewnie nie będzie zbyt wielu osób chętnych do pomocy. Zakupy zrobiłam w środę, żeby tłumów w sklepie nie oglądać. I co? I okazało się w czwartek, że będzie wielu chętnych wolontariuszy do pomocy i plany trzeba było zmienić, żeby mieli co robi. Plan został zmieniony na kwaśną ogórkową! Międzynarodowa ekipa pracowała na 5+, więc szybko skończyła się praca w kuchni.

Wypatrzyliśmy ją na jednym z zupowych spotkań na PST

To był dla nas pracowity weekend. Rozpoczęliśmy go już w piątkowe popołudnie zwołując „mocną ekipę” do obierania warzyw. Planowaliśmy rozpocząć gotowanie we wczesny sobotni poranek, ponieważ oprócz zwyczajowego spotkania na PST „Dworzec Zachodni” postanowiliśmy również uczestniczyć w akcji sprzątania Warty organizowanej przez fundację „Ratuj Ryby” oferując wolontariuszom darmową, ale przy tym pożywną i smaczną grochówkę.

A co na to AI?

Spotkaliśmy się po raz 290. Zanim wybiła 13:00 kanapkownia już była pełna. Na stole wylądowała sterta warzyw, miski, nożyki i obieraczki. Wjechała muzyka, wolontariusze zakasali rękawy i tak pracując zapomnieliśmy o tym, że na zewnątrz siąpi smutno deszcz. Ugotowaliśmy pomidorową, ukulaliśmy prawie 200 pulpetów, przygotowaliśmy 180 kanapek, ciasta, kawę i herbatę. Praca poszła nam sprawnie. Narobiliśmy trochę bałaganu, no ale tego to już się nie dało uniknąć. Trzeba było po prostu potem posprzątać.

Za nami świąteczna zupa z jajem

Za nami świąteczna zupa z jajem. To było 289. wspólne gotowanie i spotkanie na PST Dworzec Zachodni z osobami w potrzebie. W takim czasie okołoświątecznym w wielu miejscach są przygotowywane różnego rodzaju formy pomocy i wsparcia, zbiórki, paczki, spotkania. To dobry moment, żeby spróbować. Okazja do tego, żeby zrobić pierwszy mały krok, jeśli na co dzień nie znajdujemy na to czasu, brakuje nam doświadczenia lub po prostu odwagi. Wierzę, że dzięki takim spotkaniom wrażliwość na drugiego człowieka będzie stawać się naszą codziennością.

Strony