Historie

"Pomagałem bezdomnym, a teraz sam nim jestem"

W ostatnią sobotę miałam wolne. Gośka i Justyna zajęły się wszystkim tym, co trzeba było, aby nakarmić naszych Zupowych Przyjaciół. Do końca się wahałam, czy iść na dworzec, czy nie, bo jak wolne to może po całości? Jacek powiedział: "idź, może z kimś porozmawiasz". To był jakiś argument, ale na dworcu będzie też Agnieszka, która jest naszą "socjalną" od grudnia. Zuch dziewczyna - empatyczna, doskonale potrafiąca rozmawiać i wyciągać z zakamarków serc naszych Zupowych Przyjaciół potrzebę zmian.

Bo to "tylko" jakieś 7 godzin jazdy

Tak długo i tak mocno się we mnie wtulała na wieść, że jedzie do domu, iż w którymś momencie powiedziałam: "jak mnie udusisz to już nikomu nie pomogę".

Streetowy poniedziałek. Na dworcu zauważamy grupkę znanych nam już osób. Wśród nich jest młoda kobieta, której nie znamy. Próbujemy czegoś się dowiedzieć, jednak towarzystwo wzajemnie się przekrzykuje i mamy tylko jakiś zlepek informacji. Dajemy jej wizytówkę, żeby przyszła do naszej siedziby jutro, pomożemy jak dowiemy się dlaczego jest wśród "naszych" bezdomnych.

Pan spał na przystanku - odwieźliśmy go do ośrodka

Bywa, że zaczyna się coś w poniedziałek późnym wieczorem i kończy w piątek prawie w nocy. W poniedziałkowy wieczór w czasie streetworkingu pojechałyśmy pod jedną z Biedronek. Właściwie umówiłyśmy się tam i czekałyśmy w aucie, bo zaczął padać deszcz i było już bardzo ciemno. Naszą uwagę zwrócił pan, który jechał na wózku inwalidzkim podpierając się jedną nogą. Nie bardzo widziałyśmy twarz, bo ciemno i deszczowo. Wyszłyśmy z auta i zaczęłyśmy rozmowę z której wynikało, że jest on osobą bezdomną i śpi na przystanku tramwajowym. W Poznaniu jest od miesiąca. Ma 51 lat.

Pomagamy kolejnym osobom stanąć na nogi

Wtorek w naszej siedzibie to dzień pracy socjalnej. Przychodząc do nas zawsze ryzykuje się tym, że o ile godzinie o 15-tej siedzi się u nas na krześle, to już przed 23 można się znaleźć w nowym miejscu, nawet kilkaset kilometrów od Poznania. Wśród wielu osób i wielu spraw, w których pomagaliśmy, od ubezpieczenia zdrowotnego poprzez znalezienie miejsca pobytu lub pomoc w wypełnieniu wniosku o mieszkanie, a skończywszy na umówieniu spotkania w sprawie pracy, przyszło do nas dwóch panów, którzy jeszcze tego samego dnia bardzo późnym wieczorem dotarli do miejsca pracy z zakwaterowaniem.

Pomagamy osobie przewlekle chorej

"Dzień dobry Pani Wioletto. Mam krytyczną sytuację i jestem zmuszona prosić o pomoc. Od paru miesięcy mam problem z ranami na nogach. Dwa razy dziennie muszę zmieniać opatrunki. Zakup środków opatrunkowych pogrążył mnie finansowo. W maju mam umówioną wizytę w poradni leczenia ran przewlekłych. Lekarze podejmą decyzję czy przyjmą mnie na oddział, ale do tego czasu nie starczy mi opatrunków. Dziennie zużywam 10 gaz dużych (1 m2) i 8 bandaży 10 cm x 4 m. Czy ktoś byłby w stanie wspomóc mnie takimi środkami medycznymi i ewentualnie jakąś żywnością? Błagam o pomoc.

Pomagamy dotrzeć na SOR

Poniedziałkowe popołudnie. Deszczowo, nieprzyjemnie, zimno. Niezależnie od pogody w każdy poniedziałek wychodzimy w teren. Odwiedzamy osoby w kryzysie bezdomności mieszkające w różnych zakątkach naszego miasta, które z całą pewnością nie są mieszkaniami. Szukamy też nowych miejsc. Bardzo często otrzymujemy informacje od Was. Bardzo za nie dziękujemy! Wymieniamy się informacjami o nowych koczowiskach ze streetworkerami z innych organizacji.

Szansa na lepsze życie dzięki mieszkaniu wspomaganym

"Chodzi mi o noclegownię i doradztwo, jak dostać się na detoks. Byłem już wszędzie. Mam skierowanie". "Przyjdź. Jeżeli jesteś zdecydowany i naprawdę chcesz pomocy, to pomożemy". "Cieszę się. Jestem. Chcę się ratować póki można. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji". Ta wymiana smsów była dokładnie 2 tygodnie temu. Wcześniej, chwilę po 8, zadzwonił telefon. Usłyszałam głos młodego chłopaka. Wyczułam w nim zdenerwowanie, niepewność i apatię jednocześnie. Jak w każdy wtorek w naszej siedzibie przyjmujemy osoby, które zwrócą się do nas o pomoc. Powiedziałam: "Od 12-tej będziemy na miejscu".

Kolejna osoba dostała szansę na powrót do normalnego życia

We wtorek, wśród kilkunastu osób, które zawitały do naszej siedziby z różnymi sprawami przyszedł też Pan, który pracował w firmie budującej kominki. Zapotrzebowanie na te usługi z roku na rok malało, ponieważ ostatnio uważa się ten rodzaj ogrzewania za nieekologiczny. Ponadto, w czasie pandemii zapotrzebowanie na takie usługi jest niewielkie, więc firma została zamknięta. Tym samym Pan stracił źródło dochodu, dach nad głową i od kilkunastu dni "mieszkał" na dworcu. Różne myśli kłębiły mu się w głowie, łącznie z tymi, aby zakończyć tę wegetację...

Wczoraj odwieźliśmy fajnego młodego człowieka na terapię antynarkotykową

Wczoraj odwieźliśmy fajnego młodego człowieka na terapię antynarkotykową. Był zdeterminowany, zdecydowany, taki z ogniem w oczach, ale przed nim trudny rok, a później jeszcze trudniej, bo reszta życia. Dominik, trzymam za Ciebie kciuki! Zresztą, przecież nie tylko ja, ale cała nasza banda. Jeszcze kiedyś polatamy szybowcami na zboczu!

Janku! Brawa za odwagę i własną decyzję

Wczoraj, późno w nocy przyszedł email, o treści przytoczonej niżej. Chciałam go drugi raz przeczytać na głos mojemu mężowi, ale wzruszenie nie dało mi go dokończyć. Może ja jestem taka twardo - miękka. Może ze względu na wiek jakoś tak bardziej się wzruszam, a może to po prostu w naszym świecie jest takie niezwykłe, a jednocześnie piękne. Janku brawa za odwagę i własną decyzję niepodyktowaną grupą. Jesteś Wielki!
...............................................
Dzień dobry,
Jesteśmy prywatną Poradnią Psychologiczno - Pedagogiczną Wyspa Zmian.

Strony