Historie
Pomagamy kolejnym osobom stanąć na nogi
Wtorek w naszej siedzibie to dzień pracy socjalnej. Przychodząc do nas zawsze ryzykuje się tym, że o ile godzinie o 15-tej siedzi się u nas na krześle, to już przed 23 można się znaleźć w nowym miejscu, nawet kilkaset kilometrów od Poznania. Wśród wielu osób i wielu spraw, w których pomagaliśmy, od ubezpieczenia zdrowotnego poprzez znalezienie miejsca pobytu lub pomoc w wypełnieniu wniosku o mieszkanie, a skończywszy na umówieniu spotkania w sprawie pracy, przyszło do nas dwóch panów, którzy jeszcze tego samego dnia bardzo późnym wieczorem dotarli do miejsca pracy z zakwaterowaniem.
Pomagamy osobie przewlekle chorej
"Dzień dobry Pani Wioletto. Mam krytyczną sytuację i jestem zmuszona prosić o pomoc. Od paru miesięcy mam problem z ranami na nogach. Dwa razy dziennie muszę zmieniać opatrunki. Zakup środków opatrunkowych pogrążył mnie finansowo. W maju mam umówioną wizytę w poradni leczenia ran przewlekłych. Lekarze podejmą decyzję czy przyjmą mnie na oddział, ale do tego czasu nie starczy mi opatrunków. Dziennie zużywam 10 gaz dużych (1 m2) i 8 bandaży 10 cm x 4 m. Czy ktoś byłby w stanie wspomóc mnie takimi środkami medycznymi i ewentualnie jakąś żywnością? Błagam o pomoc.
Pomagamy dotrzeć na SOR
Poniedziałkowe popołudnie. Deszczowo, nieprzyjemnie, zimno. Niezależnie od pogody w każdy poniedziałek wychodzimy w teren. Odwiedzamy osoby w kryzysie bezdomności mieszkające w różnych zakątkach naszego miasta, które z całą pewnością nie są mieszkaniami. Szukamy też nowych miejsc. Bardzo często otrzymujemy informacje od Was. Bardzo za nie dziękujemy! Wymieniamy się informacjami o nowych koczowiskach ze streetworkerami z innych organizacji.
Szansa na lepsze życie dzięki mieszkaniu wspomaganym
"Chodzi mi o noclegownię i doradztwo, jak dostać się na detoks. Byłem już wszędzie. Mam skierowanie". "Przyjdź. Jeżeli jesteś zdecydowany i naprawdę chcesz pomocy, to pomożemy". "Cieszę się. Jestem. Chcę się ratować póki można. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji". Ta wymiana smsów była dokładnie 2 tygodnie temu. Wcześniej, chwilę po 8, zadzwonił telefon. Usłyszałam głos młodego chłopaka. Wyczułam w nim zdenerwowanie, niepewność i apatię jednocześnie. Jak w każdy wtorek w naszej siedzibie przyjmujemy osoby, które zwrócą się do nas o pomoc. Powiedziałam: "Od 12-tej będziemy na miejscu".
Kolejna osoba dostała szansę na powrót do normalnego życia
We wtorek, wśród kilkunastu osób, które zawitały do naszej siedziby z różnymi sprawami przyszedł też Pan, który pracował w firmie budującej kominki. Zapotrzebowanie na te usługi z roku na rok malało, ponieważ ostatnio uważa się ten rodzaj ogrzewania za nieekologiczny. Ponadto, w czasie pandemii zapotrzebowanie na takie usługi jest niewielkie, więc firma została zamknięta. Tym samym Pan stracił źródło dochodu, dach nad głową i od kilkunastu dni "mieszkał" na dworcu. Różne myśli kłębiły mu się w głowie, łącznie z tymi, aby zakończyć tę wegetację...
Wczoraj odwieźliśmy fajnego młodego człowieka na terapię antynarkotykową
Wczoraj odwieźliśmy fajnego młodego człowieka na terapię antynarkotykową. Był zdeterminowany, zdecydowany, taki z ogniem w oczach, ale przed nim trudny rok, a później jeszcze trudniej, bo reszta życia. Dominik, trzymam za Ciebie kciuki! Zresztą, przecież nie tylko ja, ale cała nasza banda. Jeszcze kiedyś polatamy szybowcami na zboczu!
Janku! Brawa za odwagę i własną decyzję
Wczoraj, późno w nocy przyszedł email, o treści przytoczonej niżej. Chciałam go drugi raz przeczytać na głos mojemu mężowi, ale wzruszenie nie dało mi go dokończyć. Może ja jestem taka twardo - miękka. Może ze względu na wiek jakoś tak bardziej się wzruszam, a może to po prostu w naszym świecie jest takie niezwykłe, a jednocześnie piękne. Janku brawa za odwagę i własną decyzję niepodyktowaną grupą. Jesteś Wielki!
...............................................
Dzień dobry,
Jesteśmy prywatną Poradnią Psychologiczno - Pedagogiczną Wyspa Zmian.
Razem pomogliśmy pani Ani!
Dziś chcemy Wam pokazać dwa dokumenty, które sprawią, że na twarzy pani Ani będzie gościł taki uśmiech, jak na załączonym zdjęciu. Na zbiórce na "pomagam" zebraliśmy trochę więcej, niż zakładaliśmy. Dodatkowo, otrzymaliśmy przelew na zupowe konto od pani Katarzyny z tytułem "dla Pani Ani od Tomasza B.". Zapłaciliśmy zaległość do spółdzielni mieszkaniowej i koszty komornicze. Zakładamy, że to już wszystko, ale czekamy jeszcze na pismo, które potwierdzi to, co założyliśmy.
W tym całym zupowym pomaganiu jest Coś
W tym całym zupowym pomaganiu jest Coś. Jest to inne Coś dla każdego. Trzeba się troszkę przełamać - zwłaszcza na początku. Bo są na przykład takie chwile, gdy człowiek płacze wprowadzając się do czegoś w rodzaju własnego kąta i wtedy to Coś widać najbardziej. Takie momenty każdy przeżywa inaczej. I myślę też, że to uczucie, na którego wywołanie złożyło się co najmniej tysiąc gorących serc jest zupełnie inne, niż wtedy, gdy wprowadzasz się do mieszkania tzw. treningowego lub komunalnego. Bo wiecie co?