Pożegnaliśmy Michała
20 marca 2024 r. pożegnaliśmy Michała. Był z nami od początku naszej działalności. Z każdym rokiem stan jego zdrowia się pogarszał. Na każdą próbę namówienia go na zmianę życia mówił do mnie przeciągle: „Wiooola”, uśmiechał się i kierował wzrok ku górze. Dziś chyba rozumiem to bardziej, ale nadal nie akceptuję. Te kilka ostatnich miesięcy to wiele strat. Także młodych ludzi, którzy byli „źle urodzeni”. Po wiadomości na Facebooku napisał do nas Tomasz Kujawa. Dziękujemy za historię, dzięki której mogliśmy lepiej poznać Michała.
„Michała poznałem jakieś trzydzieści lat temu. Miał może dwanaście, może trzynaście lat. Były z nim jeszcze dwa inne dzieciaki: sześcio- i ośmiolatek. Cała trójka wąchała klej. Sam miałem wtedy jakieś osiemnaście lat. Michał mieszkał w kamienicy Anioła na Wieniawskiego. Pochodził z patologicznej rodziny. Kiedyś na chwilę zaprosił mnie do siebie. Michała udało się wyciągnąć z kleju. Zaczął nawet naukę w szkole przy ulicy Żniwnej. Uczył się na rzeźnika. Przez lata nasze drogi gdzieś się rozeszły, ja wyprowadziłem się za Poznań. W międzyczasie był alkohol, z którego nie wyszedł. Miał żonę i dziecko którzy zginęli w wypadku. Nie podniósł się z tego. Do końca życia pozostał bezdomny.
Był przykładem dzieciaka olanego przez rodziców, nauczycieli, system. Pamiętam jak z koleżanką mieliśmy pyskówkę z policjantami po cywilnemu, którzy pili piwo w stajence. Na naszą prośbę, żeby mu pomogli śmiali się. Takich dzieciaków jakim był Michał jest pełno, nikt nie zapyta czy wszystko jest w porządku, czy potrzebują pomocy. System od dziesięcioleci jest taki sam. Widzą nas tylko jako numer PESE, NIP, numer w dzienniku. Potrzebują nas tylko wtedy, kiedy trzeba oddać głos w wyborach, potrzebują pieniędzy z podatków. Chociaż są urzędnicy czy nauczyciele, którzy chcą coś zrobić, ale zderzają się ze ścianą. Michał tak jak wiele dzieciaków pochodził z rodzin w których nikt nigdy nie przerwał tego łańcucha. Mijamy takich ludzi codziennie, dla większości to penery, żule.
Zbyt łatwo oceniamy ludzi, chociaż ich nie znamy. Zbyt łatwo odwracamy głowy”.