Aktualności

Niezawodni od wielu lat

Zupa numer 387. Dziewczynom z Aquanet SA i naszym sobotnim wolontariuszom kłaniam się w pas – za pomoc, wyręczenie w obowiązkach i wsparcie. Wciąż kuruję się po chorobie, i to oni przejęli Zupę i, całkowicie bez „nadzoru rodzicielskiego”, cudownie poradzili sobie z gotowaniem. Bardzo dziękuję! Jacek wyruszył na dworzec z autem zapakowanym zupą, kanapkami, ciastem i gorącymi napojami. Siostra Sergia znów nas zaskoczyła – przywiozła dodatkowy gar swojej zupy. I na koniec wydawki nie zostało ani pół chochelki! Od tej zupy tak wiele potrafi się zacząć...

Gotujemy z wolontariuszami z Franklin Templeton

Za oknem mróz i śnieg, a w naszej kuchni gorąca atmosfera. Wiele osób przyszło nam w sobotę pomóc przygotować 386. zupę, w tym wolontariusze z firmy Franklin Templeton. Każdy znalazł dla siebie miejsce do pracy i tak w 2 godziny zrobiliśmy 100 litrów gęstej ogórkowej i 200 kanapek. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przyszli nam pomóc. Lubimy, kiedy w naszej kuchni jest tak tłoczno. Ekipa wolontariuszy działała bardzo sprawnie, więc mieliśmy jeszcze czas, żeby przed wyjechaniem na dworzec usiąść i pogadać.

Wszystko ma swój czas i swoje miejsce

Wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Każda pomoc jest ważna i celowa. Każda dobra relacja powoduje, że razem można stworzyć fajną współpracę, aby pomóc tym, którym żyje się trudniej. Tak też było tym razem. Ugotowaliśmy gęstą, aromatyczną zupę meksykańską wraz z grupą, którą przyprowadziła Nina Burnevich. Po raz pierwszy spotkaliśmy się pod koniec czerwca 2024, gdy wraz z kobietami z Ukrainy usiedliśmy przy wspólnym stole, aby ugotować prawdziwy, tradycyjny barszcz ukraiński.

Gotujemy ze SPAR Polska

Zupa numer 383 została ugotowana szybko i sprawnie, a wszystko dzięki wolontariuszom ze SPAR Polska, którzy nie dość, że przyszli z nami gotować (zresztą, nie pierwszy raz ), to również przywieźli produkty, z których ugotowaliśmy aromatyczny żurek. Aby żurek smakował najlepiej, to potrzebowaliśmy jajka - 180 ugotowanych jajek było obieranych przez godzinę przez 3 nastolatki.Po przyjeździe na PST "Dworzec Zachodni" już czekała na nas kolejka, ale na szczęście dla wszystkich wystarczyło zupy. 100 litrów rozeszło się w przeciągu 40 minut, jednak tym razem wystarczyło też na dolewki.

Odwiedzili nas wolontariusze z IFMSA Poland

382. Zupa rozbrzmiała wieloma językami i wariacją na temat pomidorowej. Odwiedzili nas wolontariusze z IFMSA Poland Oddział Poznań i wspólnie przygotowaliśmy pomidorową z ziemniakami. Nikt się tego nie spodziewał, chyba, ale już wcześniej testowałam przepis i zupa wyszła naprawdę bardzo dobra: gęsta, pełna warzyw, mięsa, aromatu i smaku – palce lizać! Na dworcu też było nas sporo: nas, wolontariuszy, i ludzi, którzy przyszli zjeść i napić się czegoś ciepłego. Rozmawiałam z kilkoma osobami. Tak się trafiło, że akurat tej soboty zaczepiana byłam przez osoby z zaburzeniami.

Gotujemy z młodzieżą z Zespołu Szkół Łączności

381. Zupa była pełna młodej energii, pachniała grochówką i mocą dobrej aromatycznej kawy. A wszystko to za sprawą młodzieży z Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu, która pięknie zaangażowała się w gotowanie oraz wydawkę na przystanku PST. Cieszy, że dołączyli do tych działań opiekunowie i pani dyrektor. Piękne postawy i dobry przykład! Dziękujemy! Ugotowaliśmy wspólnie 100 litrów grochówki tak wybornej, że na dworcu były nad nią ochy i achy.

100 litrów kapuśniaku to sporo, ale nasze termosy wróciły puste

380. Zupa, to ukłon w stronę kiszonej kapusty, żeberek i dużej ilości warzyw. 100 litrów kapuśniaku to niby sporo, ale nasze termosy wróciły z dworca puste. Ostatnio jest to regułą, choć pamiętam jeszcze czas, gdy zostawało nam trochę zupy na koniec wydawki na dworcu. Już dawno taka sytuacja nie miała miejsca. I niestety, przyczyną tego nie jest fakt, że nasze zupy są nieziemsko pyszne, ale to, że sukcesywnie przybywa ludzi, którzy przychodzą na posiłek. Z niepokojem obserwuję jeszcze jedno zjawisko.

Powoli wracamy do codziennych spraw

Ucichł świąteczny rozgardiasz. Czas na odpoczynek, spotkania z rodziną i znajomymi. Dla wielu z nas trwa świąteczna przerwa, więc powoli wracamy do codziennych spraw. I nadchodzi też sobota, czas na 379. Zupę. To też jest nasza codzienność, to też są nasze spotkania. Otrzymaliśmy, jak co tydzień, dwie pełne torby chlebów od cudownej Piekarni Cukierni Puszczykowo na Dębcu. Dodatkowo trafiła do nas z piekarni, poza chlebem, cała masa drożdżówek, pączków i wiele serdecznych uścisków. Dobrze współpracuje się, kiedy wszystkim przynosi to tak wiele radości.

Świąteczne paczki w darze od SPAR

378. Zupa była luksusową do tego stopnia, iż wolontariusze stwierdzili, że zdjęcie z masłem musi być! Kanapki były z szynką i masłem, czyli luksusowo, ale inaczej niż zwykle. Gdy dojechaliśmy na dworzec już na nas czekało duże auto z napisem SPAR. Było w nim 200 paczek świątecznych przygotowanych przez wolontariuszy z tej firmy. Dokładnie to było tak, że Basia zadzwoniła we wtorek i powiedziała: „Robimy na sobotnią wydawkę paczki dla potrzebujących. Będziemy w sobotę, przywieziemy wszystko na miejsce”.

Najważniejsza jest prostota w słowach i gestach

377. Zupa pachniała grzybami i selerem naciowym. Była aromatyczna i pożywna. Był to krupnik pierwsza klasa. Ta sobota była także pod szyldem wolontariatu pracowniczego. Jedna ekipa wolontariuszy z Aquanet SA przygotowywała z nami posiłek, a druga dzielnie układała rzeczy na półkach w nowym zupowym magazynie odzieży. Pewnie to układanie jeszcze chwilę potrwa, ale każda para rąk i każda godzina spędzona na segregowaniu i składaniu przybliża nas do uzyskania porządku i spokoju.

Strony