Z każdym kolejnym tygodniem coraz więcej osób

145. Zupa za nami. Z każdym kolejnym tygodniem przybywa na nią coraz więcej osób. Zastanawiamy się jak to dalej będzie. Wczoraj było 180 osób, Wydaliśmy 150 paczek w standardzie ( zupa, kanapki, owoc, ciasto, woda) i 30 paczek z tak zwanym suchym prowiantem ( chleb, pasztet, ciasto, sok pomidorowy). Coraz mniej podoba mi się taka forma pomocy. W założeniu zupa ( posiłek) miała być pretekstem do rozmowy i budowania relacji. Teraz niczym nie różnimy się od baru szybkiej obsługi, Dostajesz paczkę z jedzeniem, dziękujesz albo nie i odchodzisz. Pojawiło się wiele nowych osób i nic o nich nie wiemy. Zakładamy, że skoro przyszli to znaczy, że cierpią niedostatek, ale miewamy też wątpliwości… Najgorsze jest to, że dla takich organizacji i inicjatyw jak nasza nie ma żadnych wytycznych. Każdy może sobie interpretować przepisy jak zechce. Nie wiemy jak  podjęte przez nas decyzje będą zinterpretowane, ale wiemy jedno, że widzimy bezsens takich restrykcji wobec naszej działalności, Szczególnie patrząc na to co się wokoło dzieje. Marzymy o wydawaniu zupy z termosów tak jak było to wcześniej. Po pierwsze nakarmimy głodnych, bo nie da się zjeść na zapas, zaoszczędzimy 2 godziny czasu, który przeznaczamy na pakowanie i około 1000 zł miesięcznie na opakowania. Jakoś tak czujemy się pozostawieni sami sobie. Na zasadzie róbcie jak uważacie, a my się zastanowimy czy robicie dobrze czy źle. To się nazywa – wolność wyboru?

Ten tydzień to też powrót „naszych” z terapii. Z naszym wsparciem, w bezpiecznym miejscu, z dala od dawnego towarzystwa będą rozwiązywać problemy z przeszłości. To dla nas nowe wyzwanie. Zaangażowanie wielu osób, żeby im pomóc, ale też wymagania, które zostały im postawione. Trzeźwość, aktywne poszukiwanie i podjęcie pracy, praca wolontaryjna na rzecz osób ubogich i w kryzysie bezdomności, kontynuowanie terapii, współpraca z nami, dbanie o siebie i o innych. Dwa miesiące to okres próby. Wierzymy, że nie będziemy po tym czasie mieć wątpliwości, że warto im nadal pomagać.

Magda robiła zapisy na rzeczy. Chcemy je wydać we wtorek. W poniedziałek trzeba  przygotować dedykowane paczki. Nadal bardzo prosimy o męskie rzeczy i buty ( do codziennego użytku) , śpiwory i miejskie plecaki. Do zrobienia jest około 60 paczek. Niestety nie wszyscy dostaną wszystko. Pewnie dla niektórych zabraknie butów, plecaków i śpiworów, bo tego najbardziej nam brakuje.

W środę wracamy też do indywidualnych spotkań z naszymi zupowymi Paniami w naszej świetlicy. Już dłużej się nie da powstrzymywać zaplanowanych wcześniej przez nas  działań. Z troską patrzyliśmy przez ostatnie miesiące na kobiety doznające przemocy fizycznej i psychicznej. Tkwiące w niemocy i braku sprawczości. Trzy są w ciąży. Bardzo pilnowane przez swoich partnerów. Mamy nadzieję, że jednak uda się i będziemy mieli możliwość porozmawiania  - co dalej?.  Wiemy, że nie każdej uda się pomóc, ale chcemy, żeby miała świadomość, że ma wybór i może liczyć na nasze wsparcie. Nie będzie łatwo, ale na pewno warto próbować.

Wiola