W asyście Straży Miejskiej

Przyznam się Wam do tego, co pewnie w większym lub mniejszym stopniu odczuwa większość z Was. Po prostu, tęsknię do spotkań, do ludzi. Teraz nastał taki „dziwny” czas, który – jak mieliśmy nadzieję – szybko minie, a tymczasem przychodzi nam działać w napięciu, przy zwiększonym wysiłku, w niepewności jutra. Podobnie jak Wy, wierzymy w osiągnięcia nauki, w to, że ludzkość wspólnymi siłami da sobie radę z panująca już na całym świecie chorobą, ale tymczasem nie wiemy, co przyniesie przyszłość, czy ktoś nie zakaże nam działać i… takie mamy klimaty. Brakuje nam też różnorodności, Waszych pomocnych rąk, obecności wolontariuszy, różnorodności językowej i kulturowej naszych spotkań nad garnkiem, ale na te przyjdzie jeszcze chyba poczekać. Tęsknimy za czasami, gdy nasza siedziba na Przemysłowej pękała w szwach i mieliśmy problem nadmiaru chętnych do pracy. Dziękujemy za słowa wsparcia, które nam przysyłacie, za przekazywane nam produkty, za wpłaty na rachunek, udział w zbiórkach i każdą inną formę pomocy.

Niemniej jednak, 133 sobotnie spotkanie na ostatnim przystanku PST „Dworzec Zachodni” przebiegło bez większych sensacji. Tym razem odbywało się ono w asyście i przy pomocy poznańskiej Straży Miejskiej, która pomagała nam w utrzymaniu porządku, za co bardzo dziękujemy. Sam widok samochodów z mrugającymi sygnałami świetlnymi podziałał na wielu niepokornych uspokajająco. Strażnicy spokojnie obserwowali nasze spotkanie i po prostu interweniowali tam, gdzie byli potrzebni. Wystarczyło upomnieniem przez megafon, aby w kolejce do paczek powstały potrzebne odstępy. Nasi Zupowi Przyjaciele to niesforne dusze, które niekiedy mają trudność z wpasowaniem się w ramy wymaganego porządku, a teraz może nawet i jeszcze bardziej, bo tak samo jak nam wszystkim, dokucza im izolacja i wprowadzone obostrzenia.

Jak to ostatnio bywa, na PST pojawiliśmy się wcześniej, około 17:30. Już dojeżdżając do przystanku zauważyliśmy, że na paczki żywnościowe czeka spora grupa osób, która na widok samochodu podeszła do krawędzi chodnika, więc pierwsze kilkadziesiąt paczek praktycznie wydaliśmy z wolno jadącego auta. Kolejne rozstawialiśmy już w odstępach na chodniku i stamtąd, jak w ubiegłych tygodniach, brali je potrzebujący. Tym razem, obok artykułów spożywczych paczki zawierały też maseczki, chusteczki nawilżane i dezynfekujące, ręczniki papierowe i mydła. Niestety, nie dotarły zakupione przez nas buteleczki, przez co nie mogliśmy w tym tygodniu wydać płynu dezynfekującego – dodamy go za tydzień.

Pewnym problemem i to zastawiamy sobie do przemyślenia jak ogarnąć tę sytuację w przyszłości jest to, że niewielka grupa osób zostaje i czeka na „dokładki”, które wydajemy po godzinie 18:30, gdy już wszyscy otrzymają paczki. Wolelibyśmy, aby po zabraniu paczki po prostu sobie poszli, ale nie mamy takiej mocy, aby im to nakazać. Nie jest to duża grupa osób – zaledwie kilkanaście, ale robią niepotrzebne zamieszanie.

Jacek

P.S. Wiemy, że część naszych Zupowych Przyjaciół czyta nasze wpisy. Jeżeli będziecie potrzebować czystych ubrań, zadzwońcie do nas. Telefon ten sam co na wydawanych przez nas ulotkach 730103265. Nie mamy możliwości wydawania rzeczy w sobotę, ale w tygodniu indywidualnie będzie to możliwe. Poinformujcie też innych o takiej możliwości.