A tak minęły nam Andrzejki
W ubiegłą sobotę po raz 375. wyszliśmy z posiłkiem do osób potrzebujących takiego wsparcia. Zanim to nastąpiło, w czwartek umówiłam się z Martą z Fundacji Orange na zupowe zakupy. Co prawda, był limit, ale fajnie się wkłada zakupy do koszyka wiedząc, że przy kasie to nie Zupa za nie zapłaci. Dziękujemy!
Zaplanowałyśmy żurek - kwaśny, z dużą ilością kiełbasy i warzyw. To były Andrzejki, więc kupiłyśmy też czekolady, które wraz z soczkiem i kanapką wydawaliśmy na początku kolejki. Wydaliśmy 200 porcji jedzenia a kolejka zdawał się nie mieć końca. Kiedy zaczęła się ustawiać kolejka po dokładki zupy i była coraz większa to niektórzy jeszcze nie zdążyli zjeść pierwszej porcji. Na szczęście nikt nie odszedł głodny, parę paczek z suchym prowiantem wydaliśmy dla mocno spóźnionych.
Zuza zrobiła zapisy na paczki z ciepłą odzieżą, butami i śpiworami, które mogliśmy kupić dzięki dofinansowaniu Miasta Poznań. W takie dni jak teraz nawet jak nie ma mrozu, ale jest zimno i deszczowo, dobre, nie przemakające buty i miska gorącej zupy ratują życie. Kubek gorącej, aromatycznej kawy, kawałek domowego ciasta czy tabliczka czekolady mogą dać odrobinę przyjemności i namiastkę luksusu.
Dziękujemy, że przez te 7 lat dzięki wsparciu wielu osób prywatnych i firm mogliśmy zaspokoić głód osób w potrzebie oraz dać namiastkę luksusu.
Wiola