Strach jest najgorszym doradcą

Po raz 159. spotkaliśmy się z ludźmi w potrzebie. W potrzebie zjedzenia ciepłego, pożywnego posiłku, być może pierwszego tego dnia. W sobotę obchodziliśmy też symboliczną trzecią rocznicę powstania naszej inicjatywy. Nie było na dworcu tortu i nie było gromkiego „sto lat”, jak to w poprzednich latach bywało. Jednak był to wyjątkowy dzień, ponieważ otrzymaliśmy od Was wiele wsparcia. Nasz domofon dzwonił bez przerwy. Dzieliliście się z nami tym co mieliście. Dziękujemy za artykuły spożywcze, za ciasto do paczek, rzeczy i obuwie, które wydamy w najbliższy wtorek, za maseczki, książki na bazarek, artykuły biurowe...  i dobre słowa, które potrafią zdziałać cuda wtedy kiedy bywa trochę gorzej. Cieszy nas jak to wsparcie nie jest jednorazowe. Niektórych z Was widujemy bardzo często w naszych skromnych progach. Mimo, że jesteście jakby obok, to czujemy Waszą bliskość i dobre myśli krążące wokół nas. Dziękujemy!

Bardzo dziękujemy  pracownikom poznańskiego oddziału firmy  Lyondell Basell, którzy wsparli nas tego dnia produktami na zupę, warzywami na kanapki i czekoladami. Wszystko kupili według naszej listy i osobiście przywieźli w piątkowy wieczór. Piękny gest. Wierzę, że jeszcze nie raz od nas o nich usłyszycie.

W szóstkę ugotowaliśmy 100 litrów pysznej, pożywnej zupy meksykańskiej. Zrobiliśmy 150 kanapek, przelaliśmy zupę do 150 wiaderek. W paczkach była kanapka, kawałek domowego ciasta, czekolada, łyżka i chlebek do zupy. W piątkę  pojechaliśmy na dworzec. Na miejscu czekał na nas Tomek, a potem dojechała jeszcze Justyna. Zabraliśmy 150 maseczek i płyny dezynfekujące do rąk. Przed przystankiem czekało na nas kilkanaście osób. Potem odchodzili jedni, przychodzili kolejni. Tomek dezynfekował ręce, Filip rozdawał maseczki. Ja z Jackiem wydawaliśmy zupę i paczki. W tym czasie Gosia z Magdą robiły zapisy na rzeczy. Wszystko poszło sprawnie i w dużej dyscyplinie. Nakarmiliśmy 160 osób. Zupy dla wszystkich nie wystarczyło, ale zawsze zabieramy jeszcze dodatkowe paczki z sokiem, pasztetem, wafelkiem i pieczywem. Na pierwszy głód wystarczy. Znowu było dużo nowych twarzy i niestety znowu wróciliśmy z wydawaniem jedzenia tak jak było na początku pandemii.

Rozumiemy obawy każdego i wiemy, że czas jest tak niepewny, że większość z nas instynktownie będzie dbać wyłącznie  o siebie. Strach jest najgorszym doradcą. Wyłącza myślenie i blokuje na potrzeby innych. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni tym, którzy mimo strachu i niepewności ciągle z nami są i wspierają nasze działania.

Wiola