Na PST spora kolejka potrzebujących
225 zupa. za nami. Dostaliśmy od Was spory zapas fasoli, zatem przyszła na nią kolej i już w piątek rozpoczęliśmy sobotnie gotowanie fasolowej. W umiejętności Justyny nie wątpię, ale upór fasoli potrafi być bezwzględny, wiec aby uniknąć kłopotów, przygotowaliśmy ją w przeddzień spotkania na PST, tak aby Justyna nie musiała znowu prężyć się nad kotłem, próbując zmiękczyć ją na litość.
Fasola została przygotowana wcześniej, więc w sobotę pozostało jedynie: obranie i pokrojenie warzyw, ugotowanie żeberek, zupy, zrobienie ponad setki kanapek, przygotowanie ciasta, kawy, herbaty, spakowania wszelkich akcesoriów potrzebnych ma dworzec: stołów, maseczek, miseczek oraz wszystkich niezbędnych klunkrów, upchanie powyższego do auta, posprzątanie bałaganu (Kasia, dziękuję za Waszą ogromną pomoc), wydanie całej przygotowanej dobroci, rozpakowanie auta, umycie termosów po zupie i napojach oraz posprzątanie raz jeszcze na zakończenie dnia. No, czyli że z górki.
I wszystko szło gładko, i sprawnie, udało nam się nawet wspomóc odrobinę dziewczyny w pracach magazynowych, aż do momentu wyjazdu na dworzec. Nasz zupowóz, leciwy i niezbędny, zakaszlał mało optymistycznie, więc Justyna starała się wziąć auto na litość auto. Wreszcie zupowóz zmiękł. Udało się , ale doświadczenia nie polecam. Nerwowo było.
Na dworcu powitała nas spora kolejka, wyrozumiałych za nasze małe spóźnienie, ludzi. Dużo nowych twarzy i dużo głodnych. Smutny to widok, ale i nadzieja mała, że czeka w tym tłumie gotowy do zmiany człowiek. Nie pomagamy na siłę, dlatego, że nam się wydaje, ze pomóc powinniśmy. Pomaganie, wbrew potrzebom, niczego nie zmieni, mimo najszczerszych chęci, szlachetnych pobudek i dobrych intencji. Nie wiemy lepiej. Czekamy, aż potrzeba pomocy, wsparcia, zmiany, wyjdzie z tej drugiej strony. To jest cholernie trudne. Mamy chęci, zasoby, ale na nic one, gdy w kimś nie budzi się pragnienie, aby pomoc uzyskać. Sami wiecie, jak to działa na siłę, gdy ktoś wam dyktuje, przymusza, nagabuje, tłumaczy, że będzie lepiej, choć dla was, to „będzie lepiej”, to o kant… wiadomo. Jeden na sto.
Zupowy wolontariusz.