215. Zupa na Głównym już dawno za nami

215. Zupa na Głównym już dawno za nami. Za chwilę kolejne spotkanie z naszymi Zupowymi Przyjaciółmi. Trzeba zacząć od tego, że ostatni tydzień był pełen emocji i pozytywnych wydarzeń dzięki wielu z Was. Cudowne przyjęcie naszych wolontariuszy na „Imieninach ulicy Św. Marcin” było jednym z tych, które na długo pozostaną w naszej pamięci. Dziękujemy! Zapotrzebowanie na grochówkę było tak duże, że nasze magazynowe zapasy grochu się skończyły, we wtorek  sklepie kupowałam ostatnie sztuki, a do tego  pojawiły się we mnie wątpliwości, czy gotowanie tej samej zupy po raz kolejny sprawi mi radość. Groch mnie nie pokonał, ale to, że w sklepie nie uzupełnili zapasów, było potwierdzeniem tego, że siła wyższa i będzie żur.

Był więc żur, rogale kupione przez Was ( dziękujemy za wpłaty na ten cel), cudowna atmosfera i praca wykonana w ekspresowym tempie dzięki wolontariuszom z Aquanet. Do tego ciepłe napoje i kanapki jak zwykle. Po kanapki zawsze ustawia się po raz drugi kolejka. Wydajemy je o 18.10 wtedy, kiedy mamy prawie pewność, że wszyscy głodni już dotarli. Ostatnio jeden z naszych Zupowych Panów zapytał i sam sobie odpowiedział zanim ja zdążyłam: „Z czym są kanapki? Z pieczonym mięsem, jak zwykle!”. Gdyby nie Whiskey in the Jar, które wspiera nasze działania od 3 lat, dostarczając nam mięso na zupy i pieczyste na kanapki, tej pewności by nie było. Pamiętajcie o nich, bo to cudowni ludzie o ogromnych sercach.

Wiola