Świąteczne krojenie cebuli

15 sierpnia to wyjątkowy dzień. Świąteczny, a dla wielu wolny od pracy. Dla wolontariuszy Zupy na Głównym to kolejna sobota, dzień, podczas którego mobilizujemy nasze siły i spotykamy się na Przemysłowej. W tę sobotę po raz 150-ty (!) przygotowaliśmy ciepły, zdrowy posiłek, którym podzieliliśmy się z potrzebującymi osobami na PST Dworzec Zachodni. Przygotowania do sobotniej zupy zawsze zaczynamy już w piątek. Dzięki naszemu „zupowozowi” możemy bezpiecznie przywieźć do siedziby Zupy na Głównym mięcho, wiele kilogramów produktów spożywczych i mnóstwo chleba. Uwierzcie mi, tu musi zadziałać logistyka! Ale Wiola, Jacek, a ostatnio i Kamilla, mają wszystko w małym palcu. W piątek pieczemy również ciasto dla naszych podopiecznych. W tym tygodniu, oprócz naszego zupowego cukiernika samouka Kamilli, wsparła nas Małgosia swoimi domowymi muffinkami, które przyjechały aż z Kiszkowa i nasz stały pomagacz Andrzej – pysznym piernikiem. Fajnie przychodzi się do pracy, kiedy wszystko już jest tak pięknie przygotowane!

Sobotę zaczęliśmy od naszego ulubionego zadania, krojenia 3 kg cebuli! To zadanie zawsze przypada naszym Panom, ale w tę sobotę jakoś ich było mało, więc Krzyśka, Piotra i Sandała wspomogły też dziewczyny. Od samego rana nasza kuchmistrzyni Halina z pomocą Piotra przygotowywała wkładkę do zupy – pyszne, pachnące przyprawami pulpety. Było ich 170, bo do każdej porcji zupy wydanej na dworcu musiało starczyć. Małgośka ze swoim wdziękiem pulpety usmażyła, Krzyś jak zwykle kroił chleby i wędliny na kanapki i przygotowywał kawę i herbatę w ogromne termosy. Halina gotowała zupę pomidorową z ryżem. Sylwia z małym pomocnikiem, Zuza, Magda, Maria i Asia (która przyszła odebrać wylicytowane przez siebie przedmioty z bazarku dla Pani Ani i jakoś tak została z nami na kilka godzin - przygotowywały porządne, pożywne i zdrowe kanapki i pakowały 150 paczek z prowiantem (kanapka, woda, banan, ciacho). Jak zwykle w fajnej, przyjacielskiej, wesołej atmosferze. Tak działa na nas pomaganie, genialny wyzwalacz endorfin!

Na dworcu czekała na nas długa kolejka potrzebujących. Było bezpiecznie, z zachowaniem dystansu. Wszystkich obowiązywały maseczki, zdejmowane dopiero przy posiłku. Gdy ktoś jej nie miał, dostawał od nas. Asystowała nam, jak od kilku tygodni, Straż Miejska, zawsze z sympatią i uśmiechem wspierająca nas w pracy. Renia dezynfekowała wszystkim ręce. Przy pierwszym stoliku Magda wydawała paczuszki z wodą, kanapką, owocem i ciastem. Przy kolejnym stoliku stojącym w dużej odległości od termosu operowanego przez Małgośkę i Zuzę, Maria podawała zupę i chleb. Od Krzysia można było dostać kawę i herbatę. Justyna zaopiekowała Zupowiczów medycznie. Zupy starczyło dla wszystkich. Nikogo nie pozostawiliśmy głodnego. Padły pytania o możliwość kąpieli i odwiedzenia Świetlicy dla Pań, o możliwość zamówienia odzieży. Cieszą nas takie pytania, cieszy nas każda rozmowa, bo one stają się pretekstem do wyjścia z kryzysu bezdomności. Jesteśmy tu przecież dla Was.

Małgośka i Kamilla