W jakimkolwiek miejscu w życiu teraz jesteś

169. Świąteczna Zupa na Głównym za nami! W ten świąteczny czas nie zabrakło wolontaryjnych, chętnych rąk do pracy. Nieustannie mnie to zadziwia, bo przecież jeżeli ktoś chciałby poleniuchować to wymówka typu: "mam gości", "jadę do rodziny" spotkałaby się ze zrozumieniem, a tutaj nie dosyć, że takich nie było, to wielu zorganizowało sobie święta tak, żeby wrócić na świąteczne przygotowanie posiłku dla osób potrzebujących. Pyszny, aromatyczny bigos, z dużą ilością mięsa i pysznych suszonych grzybów od Pani Halinki z lubuskich lasów ugotowało dwóch super chłopaków z naszego mieszkania wspomaganego. Kilkanaście kilogramów pysznego bigosu dostaliśmy od Asi - koleżanki Darii. Dziękujemy! Mamy już doświadczenie takie, że ugotowanie 100 litrów bigosu to nie jest zajęcie na jedno przedpołudnie, ale co najmniej na 3-4, więc pracy i mieszania w garach, co by za bardzo się nie przypalił było sporo, ale efekt końcowy taki, że palce lizać! Za pyszną szynkę na kanapki i kiełbasę do naszego autorskiego bigosu dziękujemy Fundacji Amicis i Pani Basi, która zawsze o nas pamięta.

W przedświątecznym tygodniu w ramach streetworkingu odwiedziliśmy tych, którzy mieszkają w pustostanach. Wielu w takich miejscach stworzyło sobie namiastkę domu. Niektórzy nawet świąteczny klimat. Rozmawialiśmy o ich potrzebach, o świętach, o rodzinie. Wszyscy dostali wizytówkę z naszym numerem telefonu i informacją kiedy i gdzie mogą otrzymać od nas wsparcie. Nie tylko związane z posiłkiem, bo karmimy wszystkich potrzebujących, ale ciągle wypatrujemy tych, którzy są gotowi na zmiany. Odwiedzając osoby w kryzysie bezdomności w ich środowisku budujemy dobre relacje. Nie tylko wykazujemy zainteresowanie, ale dajemy też sygnał, że nie są osamotnione, że zawsze mogą poprosić o pomoc i zrobimy wszystko, żeby ona była celowa i skuteczna. Mamy też ogromną wiarę, że uda nam się zmotywować je do skorzystania z pomocy systemowej. Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka więc zdajemy sobie sprawę, że łatwo nie będzie, ale - jak zwykle - powalczymy!

W tym szczególnym czasie, w którym staramy się, żeby wokół nas było pięknie. Chwalimy się swoimi choinkami, rodziną, szczęściem, kupujemy prezenty, wymyślamy co by tu jeszcze lepszego, większego, piękniejszego sobie sprawić - mam wątpliwości czy nie jest to okrutne, że wstawiam takie zdjęcia. Namiastki domu bez okien lub bez drzwi tylko z o ogromnym otworem po nich. Na pytanie: "dlaczego jesteście tak przy wejściu przecież tutaj jest strasznie zimno" usłyszałam - "tutaj wszystko widzimy". W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam co to jest to "wszystko" a potem przypomniałam sobie widziany kilkadziesiąt minut wcześniej spalony pustostan i już wiedziałam, że to "wszystko" to jest poczucie bezpieczeństwa - blisko do wyjścia i kontrolowane wejście kogoś obcego. W jakimkolwiek miejscu w życiu teraz jesteś pamiętaj o tym, żeby mieć chociaż jeden numer telefonu do osoby do której możesz zadzwonić i poprosić o pomoc, zawsze miej plan na bezpieczne wyjście i możliwość decydowania o tym kto może wejść do Twojego życia.

Sprawczość dotyczy bez wyjątku każdego nas.

Wiola