Jak wiele organizacji pozarządowych „łatamy” system

20 marca 2020 roku interweniowaliśmy w sprawie Pana Waldka. Był początek pandemii. Zaniepokojeni, dobrzy ludzie poruszyli wszystkich, żeby mu pomóc. Człowiek nieopuszczający ławki, prawie niechodzący, splątany i nielogiczny. Jeden z tych, którzy w bezdomności bez wsparcia już nie dadzą sobie rady. To, co my nazywamy uporem bardzo często jest deficytem spowodowanym dotychczasowym trybem życia. Logiczne tłumaczenie i wskazywanie, że należy skorzystać z pomocy nie zawsze powoduje pożądany efekt. Nam udało się małymi kroczkami spowodować to, że do dzisiaj Pan Waldek jest w bezpiecznym i przyjaznym miejscu. W małym ośrodku kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, bo w tym czasie tylko on zdecydował się przyjąć Pana bez kwarantanny. Wszystkie inne były pozamykane. Miejsc izolacji jeszcze nie było. Dziś są, ale w nagłej potrzebie nie ma możliwości przyjęcia. Trzeba poczekać na wyznaczony termin. Bywa, że kilka dni.

Wtedy (to była niedziela) przez kilka godzin szukaliśmy bezpiecznego noclegu dla Pana, aby już nie wrócił na ławkę. Wykąpany, czysto ubrany, nakarmiony stawał się coraz bardziej ufny i myślący coraz to bardziej logicznie. Nie udało się wtedy uzyskać schronienia w żadnej instytucji, jednak tamtej nocy spał w ciepłym miejscu i w czystej pościeli, bo przecież nie można było postąpić inaczej. Do dzisiaj pamiętam jego słowa: „naprawdę będę mógł się położyć w tym łóżku?” . Nigdy nie widziałam tak szybko rozbierającego i przykrywającego się człowieka.

16 marca 2021. Nadal mamy pandemię. Do schroniska można się dostać tylko po przebytej kwarantannie. Nieczęsto udaje się, że od razu jest dostępne miejsce w izolatorium. Zazwyczaj trzeba się zapisać na listę i kilka dni poczekać. Na nasze wtorkowe spotkanie przychodzi młody człowiek. Ostatnią noc spędził na dworcu. Zmęczony, ale pełen nadziei. Podjął decyzję o długoterminowej terapii. Wiele złych i dobrych dni za nim. Kilka walk o siebie i swoje życie, kolejna porażka, ponowna decyzja i prośba o pomoc. Na miejsce na terapii trzeba poczekać tydzień. Gdybyśmy popatrzyli tylko przez pryzmat pieniędzy, a nie widzielibyśmy człowieka w potrzebie, to zapewne dziś spałby na ławce. Wprowadziliśmy go na ten czas do jednego z pokoi w naszym mieszkaniu wspieranym. Dostał jedzenie, czystą pościel i naszą wiarę w niego. Może kiedyś wpłaci darowiznę na Zupę. Dzisiaj jest naszym „kosztem” i troską, bo wiara to nie naiwność, pomaganie to nie jest coś, co się opłaca.

Podobnie jak wiele organizacji pozarządowych „łatamy” system. Obecnie mamy 2 mieszkania wspierane wynajęte od prywatnych właścicieli. Miesięczny koszt ich utrzymania to 4800 zł. Są to mieszkania, w których można mieszkać przestrzegając określonych zasad (abstynencja, terapia, praca zawodowa, praca nad sobą...). Podchodzimy bardzo indywidualnie do każdego człowieka. Otrzymuje on od nas wsparcie dostosowane do jego potrzeb. Wychodzenie z bezdomności jest procesem, a prowadzenie mieszkań wspieranych naszym zadaniem statutowym. Jest też potrzebne, aby dać ludziom szansę.

Możesz nam pomóc wspierając ten cel:

- zostając naszym Patronem: https://patronite.pl/ZupaNaGlownym,

- wpłacając darowiznę na konto: 62 1540 1056 2105 0000 6480 0001,

- dokonując wpłaty na zbiórkę: https://pomagam.pl/celestatutowe.