W tym tygodniu wsparli nas wolontariusze z firmy Wavin

Na początek, już tradycyjnie odliczamy – 209. Zupa za nami! W tym tygodniu wsparli nas wolontariusze z firmy Wavin. Tym, co mnie zaskoczyło był fakt, że mimo iż była to ich pierwsza wizyta, to świetnie poradzili sobie z „zupowymi czynnościami”. Kolejną miłą niespodzianką był wynik naszej cyklicznie ogłaszanej akcji „O ciasta prosimy ludzi z miasta”. Otrzymaliśmy tyle ciast, że dla wszystkich wystarczyło z nawiązką, a do tego jeszcze mogliśmy zostawić blaszkę dla pań mających zajęcia na świetlicy. W czasie, gdy my gotowaliśmy, docierały też do nas liczne worki z ciepłymi swetrami, kurtkami, butami. Wszystkim cukiernikom-amatorom i profesjonalistom, licznym darczyńcom, którzy wsparli nas w różny sposób, składamy wielkie, serdeczne podziękowania. Jesteście wielcy!

W tym tygodniu gotowaliśmy żurek z jajkiem i kiełbasą. Mocno przyprawiony, lekko pikantny, pycha! Jego zapach przyciągał na PST Dworzec Zachodni nie tylko naszych Zupowych Przyjaciół, ale również osoby postronne. Niektórzy nawet skusili się na degustację. Wolontariusze z Wavin pomagali nam również na dworcu, a oprócz nich dołączyło jeszcze kilka osób, więc miałem nieco czasu, aby pokręcić się między ludźmi, porozmawiać, zapytać o to i o tamto. Tak zwyczajnie, po ludzku – zapytać o zdrowie, o załatwione lub niezałatwione sprawy, gdzie aktualnie mieszkają i czy mają ochotę na to, aby jakoś się „ogarnąć”. Trudno nie zauważyć, że zbliża się zima, a to jest bardzo trudny czas dla każdego, kto mieszka na ulicy.

Przechodząc kątem oka patrzyłem na to, jak pracuje nasza pomoc medyczna. Marta i Marika uwijały się dezynfekując, smarując i opatrując obolałe nogi. Bo chyba największą bolączką naszych nadal są odciski, odparzenia, rany. Niestety, zapewne wkrótce dojdą do nich również odmrożenia. Artykuły medyczne pochłaniają sporą część zupowego budżetu, a zanosi się na to, że pochłoną jeszcze więcej.

Dni stają się coraz krótsze, a temperatura w nocy spada do kilku stopni. Często leżąc w ciepłym łóżku myślę o tych, z którymi właśnie rozmawiałem czy rozmawialiśmy. Zupowe mieszkania są pełne. Marzy nam się więcej, ale jak na razie budżet Zupy nie jest w stanie udźwignąć więcej. Te mieszkania są dowodem, że indywidualne podejście się opłaca i że często jest lepsze, niż instytucjonalne. Bo przecież każdy z nas woli „własny” kąt bardziej niż miejsce w schronisku. A czy wolno ludzi pozbawiać wyboru tylko dlatego, że chwilowo są na „zakręcie życia”?

Jacek