Fasolowa z wątpliwościami

Był taki moment w sobotę, że pomyślałam, że może lepiej było do lasu pojechać, na spacer wyjść, ciastko zjeść. Bo jakaś gapa zapomniała fasolę namoczyć, a zupa nie poczeka. Bo Andrzej skręcił nogę, gdy znosił do auta wypieki, które dla nas przygotował. Bo Stasiek, to wcale nie Stasiek tylko Sebastian Staśkiewicz, a ja jakoś imienia zapamiętać nie potrafię. A przecież to imię prawidłowe, zwyczajnie mu się należy, bo człowiek z niego zacny. Bo termos z kawą przecieka. I bo już sama rachubę straciłam, co i do czego jest potrzebne, a czas goni. A w lesie cisza i błogi spokój.

No ale dzień zleciał, a ja się uśmiecham do siebie. Bo jak się ma na podkładzie Pomysłowego Dobromira, Makłowicza i Justynę w jednym, to i fasolę uda się przekonać, żeby na czas zmiękła i barszcz ukraiński wyjdzie genialny. Bo Whiskey in the Jar Poznań nam przygotowało, mimo tak gorącego dla nich okresu, 50 litrów gulaszowej, tak pysznej, że palce lizać i mucha nie siada. Bo Staśkowa Rodzina, to cudowni ludzie i ich entuzjazm dodaje siły i nawet tego Staśka mi wybaczą chyba. Bo nasi Wolontariusze są niezwykli, z milionem rozwiązań na trudne sytuacje i zawsze gotowi do ciężkiej pracy. Bo jak ma się szczęście do takich ludzi, jak Wy, to nie ma co w lesie siedzieć i stękać, ciastkami się objadać, tylko trzeba działać i punkt 17.30 meldować się na Zachodnim z zupą, całym dobrem od Was otrzymanym i wiarą w to, że w tłumie spotka się kogoś, kto wart jest każdego wysiłku.

I tak uśmiechając się na wspomnienie dnia wczorajszego, życzę Wam, abyście zawsze odnajdowali siłę, jeśli nie w sobie, to w innych. I nie zapominajcie, że być może właśnie komuś dodaliście mocy, tym że jesteście. A na specjalne zamówienie naszych magazynowych wróżek, dołączam podziękowania dla samorządu uczniowskiego Szkoły Podstawowej nr 42 w Poznaniu z Zespół Szkół nr 5 w Poznaniu za odzież, śpiwory, termosy. Wielkie Dziękuję!

Pozdrawiam.
Zupowy wolontariusz.