Wielu z nas zadaje sobie pytania: co dalej, jak to będzie?

Staramy się walczyć, każdy po swojemu. I nieważne czy o siebie, o innych, czy ze swoimi strachami, lękami lub poczuciem stagnacji i marazmu. Staram się i ja. Uśmiechać, chociaż coraz mi trudniej znaleźć powody. Brak poczucia, że to wszystko, co się dzieje w naszym kraju ma jakiś plan i jest jakoś poukładane, i przemyślane nie powoduje, że czuję się bezpiecznie. Że bezpiecznie, finansowo czuje się Zupa jako stowarzyszenie i mają prawo mieć obawy wszyscy Ci, którzy liczą na nasze wsparcie. Chyba najtrudniej jest w sobotę odpowiadać na przelotnie zadawane pytania, bo przecież nie wychodzimy z auta. Kiedy będą jakieś rzeczy? Świetlica dla Pań teraz nie działa? Nie można przyjść i się wykąpać? Będziecie w następną sobotę?

Przyglądam się temu wszystkiemu dookoła i wiem, że wielu z Was też jest coraz trudniej. My jesteśmy bez żadnej pomocy systemowej i polegamy finansowo tylko na Was oraz na garstce stałych wolontariuszy. Niestety, zmiana sposobu działania to wydane dodatkowo pieniądze, których kiedyś nie wydawaliśmy. Więcej pracy przy dużo mniejszej grupie zaangażowanych osób (nasza decyzja). Najgorsze jest to, że optymistyczna wersja powrotu do dawnych metod działania jest jeszcze bardzo odległa. Nasz plan, że skupiamy się w tym roku na współpracy z biznesem ma małe szanse powodzenia.

W tym tygodniu oprócz kanapek i zupy wydajemy czekolady ( 150) , soki (96), wodę (54), jabłka (150),  ręczniki papierowe ( 65) , mydła (90), chusteczki nawilżane ( 75), maseczki (150). Czekamy jeszcze na małe opakowania, żeby podzielić płyn dezynfekujący. Jeżeli dojdą będzie dodany do każdej paczki. Po tej sobocie nie będziemy mieć zupełnie ręczników i chusteczek nawilżanych/dezynfekcyjnych, maseczek, soków. Zostanie nam kilka czekolad, parę butelek wody kilka kostek mydła.

Zupa to ludzie. Najlepsi z najlepszych! Wierzymy, że i tym razem jakieś Wasze cudowne pomysły wspomogą nasze działania. Tym, którzy nie mają odwagi do nas podejść i powiedzieć, a łatwiejsze jest pisanie emaili gdzie się da, że nasze działania są niezgodne z obowiązującymi przepisami, chcemy uświadomić, że dokładamy wszelkich starań, aby było bezpiecznie i zgodnie z przepisami. Niestety, osoby bezdomne nie znikną, nie „przeskoczą” jak wirus w inne miejsce, nie mogą się schować w ciepłych i bezpiecznych domach,  jeżeli już mówimy o przepisach i haśle „zostań w domu”.

No i skąd brać ten optymizm i uśmiech? Czasami trzeba też zderzyć się z taką rzeczywistością. W naszym rozeznaniu robimy wszystko najlepiej jak to jest możliwe w obecnych warunkach. Wymaga to od nas dużo wysiłku i determinacji i nie zamierzamy się łatwo poddać. Wiemy, że z Wami damy radę! Dziękujemy!

Wiola